Węgry praktycznie nie mają już szans na awans na mistrzostwa świata w Katarze. Do rozegrania w dalszym ciągu mają jednak spotkania w ramach kwalifikacji do mundialu. Tym finalnym będzie wizyta w Warszawie na PGE Narodowym. Do starcia dojdzie 15 listopada - do tego czasu przepustkę do baraży mogą mieć zagwarantowani już także i "Biało-czerwoni", co uczyni spotkanie samo w sobie relatywnie niezbyt istotnym pod kątem wyniku.
Kara zakazu wyjazdowego dla węgierskich kibiców z pewnością jest jednak dotkliwa, gdyż żyją w znakomitych stosunkach z Polakami i z pewnością wielką radość sprawiłoby im pobawienie się w Warszawie. Do tego jednak nie dojdzie, a za przyczyną nałożenia na Madziarów zakazu wyjazdowego stoją wydarzenia, które rozegrały się na Wembley podczas meczu Anglia - Węgry. W sektorze gości doszło do rozruchów, a FIFA oceniła to jako podstawę do wlepienia kary Węgrom.
ZOBACZ TEŻ: Paulo Sousa powiedział, czemu nie powołuje graczy z Ekstraklasy. Stanowcze słowa Portugalczyka
Z tym, że węgierska praca "zasługi" w daniu powodu do wymierzenia takiej kary przypisuje... Polakom! Według tamtejszych dziennikarzy, to właśnie fani z naszego kraju mieli pojawić się na Wembley bardzo licznie, a następnie prowokować niepokoje na stadionie i sprawić, że doszło do starć ze służbami. Jako że fani z Węgier i Polski żyją w komitywie, wspieranie węgierskiej reprezentacji z trybun Wembley w łączonej grupie było możliwe. Z tego powodu nie dojdzie jednak do - przynajmniej oficjalnie - wyjazdu Madziarów do Warszawy.