W piątek podopieczni selekcjonera Jerzego Brzęczka rozczarowali swoich kibiców. Na holenderskiej Amsterdam ArenA wypadli bardzo bezbarwnie i zanotowali zasłużoną porażkę 0:1 z gospodarzami tego pojedynku. Na Bałkanach, w bośniackiej Zenicy, wszyscy fani oczekiwali od polskiego zespołu dużo lepszej postawy. Cel, z jakim "Biało-czerwoni" udali się w delegację, był jasny - zrehabilitować się i wrócić z kompletem punktów.
Bośnia - Polska RELACJA NA ŻYWO
Nim jednak starcie się rozpoczęło, obie ekipy wysłuchały swoich hymnów narodowych. Jako pierwszy odegrany został Mazurek Dąbrowskiego, jako że Polacy przystępowali do starcia jako drużyna gości. Brak kibiców na trybunach w związku z pandemią koronawirusa sprawił, że w odbiorze telewizyjnym doskonale słychać było wokalne popisy kadrowiczów. Kibice wychwycili dzięki temu, że Kamil Grosicki w pierwszej zwrotce zaśpiewał "póki my żyjemy", zamiast "kiedy my żyjemy".
Taka wpadka doświadczonemu reprezentantowi kraju z pewnością nie przystoi. Dla "Grosika" była to już przecież 74. okazja do odśpiewania Mazurka Dąbrowskiego na murawie będąc w koszulce z orzełkiem na piersi!