Kilka dni temu to serwis WP Sportowe Fakty opublikował tekst, który opisał kilka szczegółów sytuacji. Gwiazdor Barcelony zakończył udział w treningu przed jego końcem, bo miał być niezadowolony z poziomu ćwiczeń. Doniesienia odbiły się szerokim echem w piłkarskim środowisku, na tyle szerokim, że dementować je musiał Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN i Team Menager kadry.
Arkadiusz Onyszko wskazuje najlepszych bramkarzy w ekstraklasie. Mówi o szansach Widzewa Łódź
- Absurdem jest, że musimy się tłumaczyć z nieprawdziwych informacji opartych na anonimowym źródle. Nikt nawet nie próbował ich z nami zweryfikować. Robert nie opuścił ani nie zszedł z żadnego z treningów kadry. To zwyczajne kłamstwo i bzdura, którą łatwo jest powtarzać nie biorąc za to żadnej odpowiedzialności – napisał w oświadczeniu Tomasz Zawiślak, przyjaciel Roberta Lewandowskiego, który m.in. w tych słowach odniósł się do artykułu w Sportowych Faktach.
Głos w sprawie zabrał również Zbigniew Boniek, który był gościem Romana Kołtonia na jego kanale YT Prawda Futbolu.
– Dziennikarz napisał coś, co mu ktoś powiedział i teraz pytanie - dlaczego ktoś go wpuścił w kanał? Bo jeżeli to jest nieprawda, a tak twierdzi Kuba Kwiatkowski, a jeśli on coś mówi, to ja mu wierzę, to mam pytanie. Kto miał interes, żeby dziennikarza wpuszczać w kanał? I dlaczego, z jakiej przyczyny? Czemu to ma służyć? – zastanawiał się Boniek, który również odniósł się do komunikatu Zawiślaka. – Natomiast ja muszę powiedzieć, że trochę nie rozumiem nerwowej interwencji pana Zawiślaka, bo jak była potrzeba, to Robert powinien powiedzieć dwa zdania. Aż mi się nie chce wierzyć, żebyśmy musieli się zatrzymywać i analizować coś, co się nie stało – dodaje.
Piotr Świerczewski: Santos nie pasuje do naszej reprezentacji