"Żuraw" modli się za Hartsona

2009-07-20 9:30

Kiedy dowiedziałem się, że John jest poważnie chory, doznałem szoku. Jeszcze niedawno przecież strzelaliśmy razem gole dla Celticu, a teraz Hartson walczy o życie. Ale to twardziel, wierzę, że wygra i ten mecz - mówi nam Maciej Żurawski (33 l.), poruszony tragedią kolegi z Celticu.

John Hartson (34 l.) to legenda "Celtów", dla których zdobył ponad 100 goli. Jeszcze kilka tygodni temu zagrał w meczu. Coraz bardziej bolała go jednak głowa, więc w końcu, dziewięć dni temu, zgłosił się do szpitala. Badania dały porażający wynik: rak jąder z przerzutami do mózgu i płuc. We wtorek wykonano operację mózgu. Od tej pory Hartson znajduje się w stanie krytycznym, ale stabilnym.

To taki dobrotliwy olbrzym

- Mój brat jest bardzo chory. Nie jestem zbyt religijną osobą, ale błagam tych, którzy wierzą: módlcie się za niego - mówiła ze łzami w oczach siostra Johna Hayley. Przy piłkarzu czuwa cała rodzina, w tym trójka jego dzieci. Tysiące kibiców zarejestrowało się na stronie internetowej, gdzie przesyłają życzenia powrotu do zdrowia.

- Dawno nic mnie tak nie zdołowało jak informacja o chorobie Johna - przyznaje Żurawski. - To taki fajny facet. Wielki, potężnie zbudowany, ale dobrotliwy olbrzym. Muchy by nie skrzywdził. Graliśmy razem w ataku. John to świetny piłkarz i superkolega. Dzięki wielkiej sile przepychał bez trudu obrońców, czyszcząc mi drogę do piłki. A już w powietrzu był nie do zatrzymania - opowiada napastnik Omonii Nikozja.

Były kapitan kadry przyznaje, że Hartson nigdy nie traktował go wrogo, jako konkurenta.

- Kiedy przychodziłem do Celticu, John był największą gwiazdą w klubie. To ja musiałem udowodniać, że jestem dobry, a nie on. Tworzyliśmy bardzo ciekawy duet. I właśnie dlatego, że tak dobrze go znam i wspominam, nie chcę nawet myśleć, że coś się teraz może nie udać. Hartson musi z tego wyjść, on ma zaledwie 34 lata - mówi smutny Żurawski.

Nie mógł się dodzwonić do… "Super Expressu"

Ogromny pech walijskiego piłkarza polega na tym, że rak został zdiagnozowany bardzo późno. Gdy wykryje się go we wczesnym stadium, szanse wyzdrowienia sięgają 95 procent. U Hartsona lekarze oceniają je pół na pół.

Na tego typu chorobę zapada średnio jeden mężczyzna na pięciuset. Z rakiem jąder walczył amerykański kolarz Lance Armstrong. On też miał przerzuty do mózgu, ale wyszedł z tego, a kilka dni temu napisał w Internecie, że jego myśli krążą teraz nieustannie wokół Hartsona.

Mnóstwo ludzi przyznaje, że Hartson to świetny gość i dlatego tym bardziej modlą się za niego. To nie jest zwykła kurtuazja, bo sami mieliśmy się okazję o tym przekonać. Kiedy kilka lat temu prosiliśmy w biurze prasowym Celticu o rozmowę telefoniczną z Johnem, ten nie tylko się zgodził, ale... sam się odezwał. Dzwonił cierpliwie kilka razy, bo nie mógł się dodzwonić. Pokazał, że nie jest zadufaną gwiazdą, a normalnym, fajnym człowiekiem.

Dlatego dołączamy się do tysięcy życzeń i modlitw płynących w stronę Hartsona. On naprawdę nie zasłużył, aby odchodzić tak wcześnie…

Najnowsze