Reprezentanci Polski wiedzieli, że niedzielna konfrontacja z Portugalią to walka o być albo nie być na mistrzostwach świata 2019. W dwóch pierwszych spotkaniach podopieczni Piotra Przybeckiego wygrali z Kosowem i Cyprem. Przed ostatnią kolejką mieli jednak gorszy bilans bramkowy od bezpośredniego rywala o awans. W związku z tym musieli pokonać gospodarzy turnieju prekwalifikacyjnego. Ta sztuka się nie udała i po remisie 27:27 jasnym stało się, że biało-czerwonych zabraknie na najważniejszym turnieju 2019 roku.
Rozgoryczenia po niepowodzeniu nie ukrywał Przybecki. - Na kluczowych pozycjach brakuje nam zawodników, którzy potrafią w trudnym momencie zmienić losy spotkania. Ci, którzy teraz są w kadrze muszą dopiero do tej roli dorosnąć. Brakuje też wszechstronności. Widać ją tylko u kilku chłopaków - powiedział selekcjoner, cytowany przez portal sport.tvp.pl.
Przed turniejem w Portugalii o konsekwencjach ewentualnego niepowodzenia opowiadał w jednym z wywiadów Krzysztof Lijewski. Rozgrywający jeszcze niedawno był filarem biało-czerwonych. Stwierdził, że w przypadku porażki w turnieju prekwalifikacyjnym polski szczypiorniak cofnie się do średniowiecza. Na te słowa gwiazdy PGE Vive Kielce, która wraz z kilkoma innymi kolegami, postanowiła zakończyć karierę w kadrze, odpowiedział Piotr Przybecki. - Z drugiej strony można też odwrócić tę sytuację. Można było jeszcze zagrać i pomóc tej reprezentacji w wielu momentach - podkreślił selekcjoner.
Sprawdź też: Artur Siódmiak: Na sukcesy reprezentacji Polski będzie trzeba poczekać [WIDEO]