Polska piłka ręczna przeżywała w ostatnich latach zdecydowanie gorszy okres, a reprezentacja nie była w stanie nawiązać do wyników z lat 2007-2016. Promyczkiem nadziei były zeszłoroczne mistrzostwa świata, podczas których Polska znalazła się w czołowej „16” turnieju. Biało-Czerwoni świetnie wypadli w starciach z m.in. Brazylią (33:23), Hiszpanią (26:27) i Niemcami (23:23), ale dobra gra nie przyniosła miejsca w ćwierćfinale. Mimo to, kibice ponownie uwierzyli w polskich szczypiornistów, co w 2020 r. wydawało się niemożliwe. Wtedy Polacy przegrali wszystkie trzy mecze ME: ze Słowenią, Szwajcarią i Szwecją. Jednakże po dwóch latach udali się do Bratysławy pewni siebie, a nastawienia nie popsuły nawet problemy związane z pandemią koronawirusa. Przed inauguracyjnym starciem z Austrią do ostatnich chwil ważyły się losy składu, a trener Rombel musiał m.in. przeprowadzić trening w salce konferencyjnej. Ostatecznie jego podopieczni zostali dopuszczeni do gry, a na parkiecie nie dali rywalom szans.
W galerii poniżej poznasz piękną Magdalenę Moryto, żonę reprezentanta Polski w piłce ręcznej:
Patryk Rombel zdradził plan na Białoruś
Znacznie spokojniej było przed drugim meczem z Białorusią, ale ponownie testy na koronawirusa wykluczyły dwóch zawodników. Tym razem pech dopadł Patryka Walczaka i Macieja Zarzyckiego, jednak ich nieobecność zagłuszył w pewnym stopniu powrót Rafała Przybylskiego! Prawy rozgrywający wypadł z drużyny jeszcze przed wyjazdem na Słowację, ale został zgłoszony do turnieju przed kluczowym starciem. Reszta polskich szczypiornistów uzyskała negatywne wyniki i trener mógł z nich skorzystać. Znacznie bardziej ucierpieli Białorusini, u których pozytywny test odebrał m.in. Uladzislau Kulesh, gwiazdor Łomży Vive Kielce.
- Wiedzieliśmy, z kim przyjdzie nam zagrać. Mam szczególny szacunek wobec trenera Jurija Szewcowa. Zgodnie z założeniami był to mecz walki. Koronawirus wcześniej nam pokrzyżował plany, a teraz dopadł białoruskiego rozgrywającego Kulesza. O tym, że nie będzie mógł zagrać, dowiedzieliśmy się kilka godzin przed meczem. Taki zawodnik, gdy gra, stwarza wiele opcji. Nasz plan polegał na twardej obronie i tak się właśnie stało. W ataku też zagraliśmy dobrze taktycznie – stwierdził Rombel dla PAP.
Rombel wie, że może liczyć na polskich piłkarzy ręcznych z Niemcami
Efektowne zwycięstwo z Białorusią zapewniło Polsce awans do drugiej fazy rozgrywek. W niej duże znaczenie będzie miał wynik wtorkowego starcia z Niemcami, którzy także są pewni dalszej gry po zwycięstwach z Białorusią (33:29) i Austrią (34:29). Rywalami obu reprezentacji będą na pewno Hiszpanie, a mogą nimi być też m.in. Szwedzi, Norwegowie i Rosjanie. Mimo to, trener reprezentacji zachowuje spokój i skupia się na hitowym starciu z Niemcami.
- Każdy kolejny mecz jest dla nas najważniejszy. Monitorujemy zawodników, ich zmęczenie, ale nie wyobrażam sobie, że ktoś z nich nie będzie chciał zagrać z Niemcami. Jestem dumny z zespołu – wyznał 38-letni szkoleniowiec.