Wydawało się, że problemy z koronawirusem ominą polską kadrę przed mistrzostwami Europy w piłce ręcznej mężczyzn. Niestety przed wylotem do Bratysławy okazało się, że dwóch szczypiornistów otrzymało wynik pozytywny, a kolejne złe wieści nadeszły już ze Słowacji. Okazało się, że oprócz Rafał Przybylskiego i Dawida Dawydzika pozytywne wyniki testu otrzymali również Adam Morawski, Piotr Chrapkowski, Jan Czuwara, Kacper Adamski i Damian Przytuła.
Fatalna organizacja imprezy. Ta wypowiedź szokuje
W ich miejsce Patryk Rombel powołał Melwina Beckmana, Mikołaja Czaplińskiego, Krzysztofa Komarzewskiego, Macieja Zarzyckiego i Mateusza Zembrzyckiego. Nie wykluczone jednak, że to nie koniec problemów biało-czerwonej kadry. Można spodziewać się kolejnych pozytywnych wyników testów na koronawirusa, co stawiałoby zespół w bardzo trudnej sytuacji.
Fatalne wieści dla polskich piłkarzy ręcznych. Fala zakażeń w kadrze w przeddzień mistrzostw Europy
Okazuje się, że Polacy testowani są na potęgę. - W ciągu dwudziestu czterech godzin zostały nam zaserwowane cztery testy. Pierwszy po przyjeździe do Bratysławy, który dał te pięć pozytywnych wyników. Następnie wróciliśmy do hotelu. Zrobiono nam powtórzone testy i oznajmiono, że wyniki będą w czwartek o 15. Godzinę później były trzecie testy, antygenowe. Dzisiaj rano był czwarty test i wyniki będą o 15 - powiedział Damian Drobik w rozmowie z oficjalnym kanałem ZPRP na YouTube.
Tak traktują Polaków w hotelu. Totalny chaos
- Mam nadzieję, że to koniec testów i wszystkie będą negatywne - dodał dyrektor sportowy ZPRP. Okazuje się, że związek wystosował oficjalne pismo do EHF w sprawie organizacji imprezy. Bo warunki pozostawiają wiele do życzenia. - Wystosowaliśmy oficjalne pismo do EHF i słowackiej części organizatorów w związku z chaosem z testami i chaosem po zdiagnozowaniu koronawirusa - wyjawił.
- Raz możemy pójść normalnie do restauracji i środę wieczorem mogliśmy normalnie zjeść kolację, a dziś rano już nie mogliśmy. Zostaliśmy poczęstowani zimnym śniadaniem na holu na naszym piętrze. Oficjalne powody takiej decyzji nie zostały podane - powiedział Drobik.