PGE Vive Kielce, Michał Jurecki

i

Autor: CYFRA SPORT Alex Dujszebajew, Michał Jurecki i Blaz Janc

"Święta wojna" dla PGE Vive Kielce. Mistrz Polski nadal niepokonany w lidze

2018-03-11 15:35

Od wielu sezonów PGNiG Superliga zdominowana jest przez dwa zespoły, PGE Vive Kielce i Wisłę Płock. Starcie obu drużyn decyduje o tym, do kogo trafi tytuł mistrza Polski. Ten częściej wędruje do stolicy województwa świętokrzyskiego. W niedzielę odbyła się kolejna "Święta Wojna". Płocczanie chcieli przełamać serię porażek z PGE Vive, ale i tym razem to się nie udało. Kielczanie wygrali 36:30.

Przed niedzielnym spotkaniem nie miał znaczenia fakt, że rywalizacja PGE Vive z Wisłą Płock nie zmieni układu tabeli. Dla obu zespołów jest to coś więcej niż kolejne ligowe spotkanie, dlatego miejsce zajmowane w PGNiG Superlidze miało drugorzędne znaczenie. Płocczanie chcieli wygrać z odwiecznymi rywalami pierwszy raz od marca 2016 roku.

Początek spotkania był bardzo wyrównany. Wisła zaskakiwała gospodarzy szybkimi atakami. Wicemistrzom Polski potrzebne było zaledwie kilka podań aby wykreować sobie pozycję rzutową. Pierwszą większą przewagę osiągnęli kielczanie prowadząc w 12. minucie 8:5. Fantastyczną bramką popisał się chwilę wcześniej Dejan Bombac, który rzucił będąc niemal tyłem do bramki.

Od tej chwili gra PGE Vive wyglądała dużo gorzej. Gospodarze zaczęli notować dużo strat w ataku. Nie pomogło im również to, że w 13. minucie grali w podwójnym osłabieniu. Wisła nie potrafiła jednak tego wykorzystać. Płocczanie obudzili się dopiero kilka minut później i wyszli na prowadzenie przy stanie 11:10.

Skórę kielczanom często ratował Sławomir Szmal. Gdyby nie jego interwencje, Wisła mogłaby bardzo szybko odjechać gospodarzom. Goście kilka minut przed końcem pierwszej połowy prowadzili trzema bramkami, ale zawodnicy z Kielc zdołali odrobić część strat. Dzięki obronionym rzutom Gilberto Duarte i Sime Ivicia przez "Kasę" PGE Vive przegrywało do przerwy 17:18.

Druga część spotkania źle zaczęła się dla Wisły Płock. Kielczanie wyszli w obronie wysuniętą obroną, a w ataku byli bardziej zdecydowaniu. W 33. minucie goście musieli grać w podwójnym osłabieniu, dzięki czemu PGE Vive szybko wyszło na prowadzenie 19:18. Kolejne minuty to powtórka z tego, co widzieliśmy na samym początku pierwszej połowy.

Z obu stron bramki padały bardzo szybko, ale nieco lepiej w ataku radzili sobie gracze Tałanta Dujszebajewa wychodząc w 42. minucie na trzybramkowe prowadzenie 24:21. Życie graczom Wisły utrudniał Szmal, który popisywał się fantastycznymi interwencjami w kieleckiej bramce. Kielczanie systematycznie powiększali swoją przewagę. Najpierw w 48. minucie prowadzili 28:23, a tuż przed końcem spotkania 35:29.

Płocczanie nie byli w stanie przeciwstawić się gospodarzom w drugiej połowie i mecz zakończył się wynikiem 36:30. Bohaterami PGE Vive Kielce byli na pewno Karol Bielecki, który na osiem rzutów karnych trafił... osiem oraz Dejan Bombac i Szmal. Kielczanie pozostają niepokonani w PGNiG Superlidze.

PGE Vive Kielce - Wisła Płock 36:30 (17:18)

Czerwone kartki: Ghionea, Żabić

PGE Vive: Szmal, Walach - Bielecki 8, Jurecki 4, Bombac 5, Jurkiewicz, Zorman 2, Dujszebajew 6, Lijewski 2, Jachlewski 2, Strlek 2, Djukić 1, Janc 1, Aguinagalde 3, Kus

Wisła: Borbely, Wichary, Morawski - Duarte 4, T. Gębala 4, Racotea 2, Obradović, Tarabochia 1, de Toledo 5, Ivić, Krajewski 5, Mihić 2, Daszek, Ghionea 2, M. Gębala, Żabić 4

Najnowsze