W decydującym turnieju w Kielcach o dziką kartę do LM Vive walczy z Valladolid, Dunkierką oraz Rhein Neckar Loewen.
- Faworytem są Niemcy, którzy od kilku lat należą do czołówki w Champions League - zastrzega Bertus Servaas. - Ale Lwy muszą wygrać, a my możemy, grając przed własną publicznością. Liczę, że w finale zmierzymy się z Loewen, ale najpierw musimy pokonać Valladolid, a Lwy - Dunkierkę.
- Jeśli Vive awansuje do LM, to przywróci pan zawodnikom i trenerowi Wencie obcięte po utracie mistrzostwa Polski 20 procent zarobków?
- Nie. Musiałem im uświadomić, że są współodpowiedzialni za klub i porażka uderza finansowo nie tylko we właściciela, ale także w pracowników.
- Ile zarobicie na awansie do Champions League?
- Za sam awans nie otrzymamy nawet eurocenta. O jakimkolwiek zysku będziemy mogli rozmawiać, gdy zakwalifikujemy się do najlepszej ósemki.
- Awans do Ligi Mistrzów to główny cel Vive w tym sezonie?
- Liga Mistrzów to prestiż, ale dla mnie najważniejsze jest odzyskanie mistrzostwa Polski.
- Jeśli nie uda się wygrać dzikiej karty, w Kielcach znów dojdzie do trzęsienia ziemi?
- Na pewno nie! Oczywiście chciałbym, żebyśmy dołączyli do europejskiej elity, ale jeśli się nie uda, nie będę zły. Mocno zmienił się skład drużyny i potrzeba czasu, by wszystko zaczęło właściwie funkcjonować. Superpomysłem było zatrudnienie Sławka Szmala i Grześka Tkaczyka. "Kasa" to znakomity bramkarz i superczłowiek, a Grzesiek szybko stał się liderem drużyny.
Nie przegap
Turniej o dziką kartę do LM
Sobota
Rhein - Dunkerque, godz. 15.30
Vive - Valladolid, godz. 18
Niedziela
Mecz o III miejsce, godz. 15.30
Finał, godz. 18
Wszystkie spotkania w Polsat Sport
Dwugłos Karol Bielecki (29 l., Rhein Neckar Loewen):
- Rywalizacja w finale rozstrzygnie się pomiędzy nami a Vive. Szanse obu drużyn są równe. Zdecyduje dyspozycja dnia.
Sławomir Szmal (33 l., Vive Targi):
- Zrobimy wszystko, by we własnej hali zwyciężyć, ale przed rozpoczęciem rywalizacji każda z drużyn ma 25 procent szans na końcowy sukces.