Baseball to jedna z najpopularniejszych dyscyplin sportowych w Stanach Zjednoczonych. Rozgrywki czołowych klubów śledzą setki tysięcy fanów, a na stadionach zazwyczaj zasiada komplet widzów. Część z nich to dzieci, które na wydarzenia sportowe zabierane są przez swoich rodziców. Majowego spotkania pomiędzy Chicago Cubs, a Houston Astros miło nie będzie wspominała jedna z rodzin.
Podczas jednej z akcji pałkarz drużyny ze stanu Illinois, Albert Almora Jr tak niefortunnie odbił piłkę, że ta poszybowała obok siatki ochronnej na trybuny. Podobno miała lecieć aż 140 km/h. Niestety twardą piłką prosto w głowę uderzona została dwuletnia dziewczynka, która znajdowała się w pierwszych rzędach. Od razu zaczęła przeraźliwie krzyczeć z bólu, a jej ojciec natychmiast wyszedł z nią ze stadionu i udał się do szpitala.
Sytuacja bardzo mocno wpłynęła na zawodnika, który zaczął płakać i długo nie mógł dojść do siebie. Jak ostatnio poinformował adwokat wynajęty przez rodziców poszkodowanej dziewczynki, dwulatka potwornie cierpiała z bólu i musiała przyjmować bardzo silne leki. Okazuje się, że doznała pęknięcia czaszki oraz obrzęku mózgu. Obecnie dochodzi do siebie w domu, ale do zakończenia leczenia jeszcze daleka droga.