EURO 2012. Krzysztof Wolski, ojciec Rafała Wolskiego: Rafał może być dżokerem w talii Smudy

2012-06-01 11:43

Syn grał w zespole o nazwie Jastrząb. To do czegoś zobowiązuje. Na boisku jest nieobliczalny jak jastrząb, nie wiadomo, skąd nadleci, kiedy niespodziewanie zaatakuje - tak Rafała Wolskiego (20 l.) charakteryzuje jego ojciec Krzysztof (48 l.).

Rafał ma za sobą dopiero pierwszy sezon w Ekstraklasie, ale mimo to trener Franciszek Smuda powołał go do kadry na EURO, jest najmłodszym zawodnikiem reprezentacji Polski.

- Jeszcze dwa miesiące temu pisano, jak to Wolski dorasta do Legii, a tu już kolejny awans. Do kadry syn trafił dzięki witaminom i pierożkom od mamy (śmiech). Ceremonię nominacji do drużyny narodowej oglądaliśmy z zapartym tchem, bo Rafał wcześniej nic nam nie zdradził. Gdy trener Smuda wyczytał nazwisko syna, to mnie serce mocniej zabiło, a żonie łezka w oku się zakręciła - opowiada ojciec piłkarza, który jest dyrektorem gimnazjum w Głowaczowie i założycielem klubu Jastrząb.

Będzie dżokerem

Wolski ma już na koncie dwa mecze w kadrze, a debiutował przeciwko Łotwie.

- Muszę go pochwalić, bo dobrze grał. Teraz czekam na asystę, a najlepiej na gola. Liczę, że na EURO sprawdzi się w roli dżokera. W Legii też od tego zaczynał, ale jak już wchodził na końcówki, to zawsze coś tam dobrego zdziałał dla zespołu. Wawrzyniak kiedyś na treningu powiedział o nim, że ma taki talent w nogach, którego on nigdy nie będzie miał. A Frankowski dodał, że on sam by lepiej pewnych zagrań nie wykonał - zaznacza z dumą pan Wolski.

Ostatnio wiele się mówi o transferze Wolskiego do Borussii Dortmund. Mistrz Niemiec jest gotowy zapłacić Legii 4,5 mln euro.

Dortmund może poczekać

- Bundesliga to dobry kierunek, ale z przenosinami wstrzymałbym się jeszcze rok - mówi ojciec reprezentanta Polski. - Przez ten czas przygotowałby się do wyjazdu, porządnie nauczyłby się niemieckiego. Wyjedzie teraz i co? Będzie sam w mieszkaniu siedział i nikt mu nie pomoże, nie powie, co trener od niego wymaga, co w gazetach piszą. Przecież Lewandowski nie będzie robił mu za ojca, a Błaszczykowski nosił na rękach. Bo każdy z nich musi dbać o swoje zabawki. Poza tym nie do końca wierzę, że od razu wskoczy do pierwszego składu. Niemcy mają przecież Mario Goetze.

- Ale trener Juergen Klopp już nieraz udowadniał, że jak się uprze, to nawet Księżyc bosakiem na Ziemię sprowadzi. Teraz wszystko zależy od postawy syna na EURO - przekonuje jego ojciec.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze