Pierwsza połowa rozczarowała i była w głównej mierze koncertem gry dwóch bramkarzy. Linie ataku obu zespołów z rzadka zagrażały bramkom rywali, ale gdy już dochodziło do strzałów Iker Casillas i Gianlugi Buffon byli bezbłędni. Przed przerwą w drużynie Hiszpanii dobrze poczynał sobie również Anders Iniesta, który popisywał się świetnymi podaniami do kolegów.
Przeczytaj też: Klose: Polacy awansują z grupy
W drugiej połowie świetną okazję zmarnował Mario Balotelli. Napastnik Manchesteru City przejął piłkę po błędzie Sergio Ramosa, biegł w kierunku bramki będąc sam na sam z Casillasem, ale robił to tak wolno, że hiszpański obrońca Realu Madryt zdołał naprawić swoją wpadkę i odebrać Włochowi piłkę. Po chwili Balotelli opuścił boisko, a pojawił się na nim Antonio Di Natale. Kilka minut później napastnik Udinese otrzymał cudowne prostopadłe podanie od Anderi Pirlo i ładnym, technicznym strzałem wewnętrzną częścią stopy pokonał Casillasa. Włosi długo nie cieszyli się z prowadzenia. Trzy minuty po trafieniu Di Natale Hiszpanie wyrównali. David Silva podawał do Cesca Fabregasa, który mocnym strzałem pokonał Buffona. Na naganę zasłużył z kolei Fernando Torres, który miał dwie stuprocentowe sytuacje, ale w obu nie potrafił zdobyć gola. Raz dał się ograć Buffonowi, który zabrał mu piłkę spod nóg niczym juniorowi, a następnie strzelałe lobem i choć piłka minęła włoskiego bramkarza, to przeleciała też nad poprzeczką.