Sztuczne myśli, gesty i uśmiechy, kiepskie pytania i takież odpowiedzi. Pan Robert jest wielkim sportowcem, a jego małżonka atrakcyjną damą, ale wiele jest osób bardziej predystynowanych do uczenia nas jak żyć. Zamiast słuchać pustosłowia ekspremiera Marcinkiewicza lub rozmówców Wojewódzkiego pożyteczniej pójść na spacer. A najlepiej poczytać Józefów Tischnera i Hena, wielkie umysły o różnych światopoglądach.
Mam nadzieję, że hurtowa dekomunizacja polskich ulic nie dotknie wielkich postaci naszego sportu z czasów PRL. Imieniem Kazimierza Górskiego nazwano ulice, szkoły, stadiony. Wymazać, bo grał w wojskowym klubie i był na raucie u Gierka? Czy zwolennicy burzenia stołecznego Pałacu Kultury i Nauki odwiedzili kiedyś jeden z mieszczących się tam teatrów, kin, bibliotek, muzeów? A może byli na koncercie Rolling Stonesów w Sali Kongresowej? Burzenie przybytku kultury to czyste barbarzyństwo. Może "pekin" uratuje amerykańska proweniencja, wszak radzieccy "architekci" bezczelnie skopiowali to, co zobaczyli w Chicago? A może fakt, że na pałacowym basenie skakał do wody Antoni Macierewicz?
Polskie szczypiornistki narobiły nam smaku, przystawka ze Szwecją była wyborna, ale danie główne paskudne, a deseru już nie podano. Nie mogło być inaczej, skoro w znacznie mniejszych krajach (Norwegia i Węgry) uprawia tę dyscyplinę dużo więcej dziewcząt niż u nas. Premier Viktor Orban wytypował 10 dyscyplin sportu, na które państwo nie szczędzi grosza. Szczypiorniak jest na tej liście, a 7 godzin tygodniowo wychowania fizycznego w szkole pozwala przygotować do sportu rzesze młodych ludzi. Nie w komercyjnych pseudoakademiach, a w szkołach i lokalnych klubach, na koszt państwa. Mam nadzieję, że nowy polski premier porozmawia z Orbanem nie tylko o gospodarce.
Zobacz również: Wojciech Szczęsny nie będzie numerem jeden w Juventusie? Gwiazda zmienia plany