Jak to będzie ze zmianą nadawcy Ligi Mistrzów w Polsce? Telewizja Publiczna zastąpi Polsat, ale pewnie bez transferów. Co teraz będzie z Bożydarem Iwanowem, Cezarym "Rumunem" Kowalskim, ekspertami Dariuszem Wdowczykiem, Tomaszami Hajto i Łapińskim, Romanem Kołtoniem? Raczej nie przebranżują się na siatkówkę, tam mikrofony od dawna zajęte przez tuzy profesji: Tomasza Swędrowskiego, Jerzego Mielewskiego (syna mojego kolegi z boiska), Marka Magierę (brata Jacka, trenera piłkarzy Śląska Wrocław). Bólu głowy na pewno mieć nie będzie Radek Majewski, dla którego robota w telewizji jest tylko dodatkiem do gry w piłkę, a zaawansowany wiek nie przeszkadza mu być gwiazdą pierwszoligowych boisk.
Patryk Kun pauzował dwa mecze, gwiazda Legii wraca do zdrowia. Będzie gotowy na hit z Górnikiem?
A rozgrywki zaplecza Ekstraklasy liczą sobie już trzy czwarte stulecia. To dziś prężna organizacja sprawnie zarządzana z wysokości ponad 2 metrów przez Marcina Janickiego. Mało kto pamięta, że pierwszym mistrzem tych rozgrywek był Górnik Radlin, później bardziej znany z sukcesów gimnastyków. W obecnej pierwszej lidze grały niegdyś zapomniane dziś kluby z tzw. głębokiej prowincji: Bzura Chodaków, Kryształ Stronie Śląskie, Dąb Dębno Lubuskie. Wielkie kluby polowały na wyróżniających się graczy, zamiast zatrudniać zastępy skautów, wystarczyło jeździć na mecze, choćby do Chodakowa. Pierwsza liga to styl życia dzięki ludziom łączącym pragmatyzm z romantyzmem.
Straciłem nieco sympatii do Tałanta Dujszebajewa, na pewno jednego z najlepszych trenerów szczyporniaka na świecie. Wielkie sukcesy kieleckich handballistów nie usprawiedliwiają chamstwa, bo tak trzeba nazwać pokazanie środkowego palca młodemu trenerowi z Legionowa, który po przegranym meczu chciał po prostu podać rękę szkoleniowcowi rywali, wielkiemu panu Tałantowi. Dujszebajew to nie Czerwiński, Wenta, Majorek, Kuchta czy Zglinicki. Równie wybitni trenerzy tej dyscypliny, ale lepiej wychowani.
Na marginesie tej historii przypominają się smutne rodzinne historie wielkiego barda Jacka Kaczmarskiego. Geniusz artystyczny i trenerski nie zawsze idzie w parze z empatią, troską o najbliższych, kindersztubą. Bywa, że "kochający mąż i ojciec" z nekrologu był za życia tyranem i bezdusznikiem, a "człowiek wielkiej szlachetności" kanalią. Po odejściu wybitnych sportowców pozostają ich rekordy, medale i zwycięstwa, po artystach ich wielkie dzieła. Jak jednak wymierzyć to, co pozostaje w czterech ścianach i pamięci najbliższych? Szczególnie, jeśli wcale nie byli tak bliscy, jak im się wydawało.
Jerzy Dudek i jego wyjątkowe urodziny w Liverpoolu. Nie zapomniał o nim nawet Juergen Klopp