- Saleta, chcąc uniknąć walki na pięści, dwukrotnie ściągał mnie do parteru, a przecież w K-1 jest to niedozwolone. Dlaczego do tej pory żaden dziennikarz sportowy tego głośno nie powiedział? Gdybym zachowywał się tak niesportowo, jak on, to w tym parterze znowu mógłbym go okładać do woli. Z uwagi na to, że jestem sportowcem, nie uderzałem go jednak nieprzepisowo - powiedział Najman w rozmowie z wp.pl.
Przeczytaj koniecznie: Wojciech Bartnik do Najmana: Walcz, mimo kontuzji! SONDA
- Saleta nabrał odwagi dopiero, gdy rozbiłem nogę i nie mogłem kontynuować walki. Gdy ta trwała, to albo uciekał albo mnie wywracał jak w MMA, chowając głowę między moje nogi. Byłem w szoku, patrząc na to, co on robi. Cały czas biegał, uciekał i podskakiwał. Przecież to są jakieś jaja! - stwierdził Najman.
Patrz też: Michał Probierz: ŁKS nie spadnie z Ekstraklasy! WYWIAD
- Trzeciej walki nie będzie, bo Saleta jest kompletnym zerem i "obsrańcem" unikającym prawdziwej walki. Pomimo, iż ma tytuły mistrza świata w kick-boxingu i Europy w boksie, ani razu mnie nie uderzył - dodał niespełniony bokser.
Najman po porażce: Trzeciej walki nie będzie, bo Saleta jest kompletnym zerem i obsrańcem - SONDA
Marcin Najman ma najwyraźniej problem z pogodzeniem się z porażką z Przemysławem Saletą. Najman leży w domu z założonym na nogę gipsem. Nie dostrzega jednak przyczyn swojej porażki i twierdzi, żeby gdyby Saleta walczył zgodnie duchem sportu, wynik walki byłby inny...