Na szczęście Piotrowi i Dominikowi nic złego się nie stało, choć wypadek wyglądał bardzo groźnie. W momencie wypadku polska załoga była na piątym miejscu w rajdzie.
- Cały rajdowy świat dudni o tym wypadku, bo wspaniały fotograf Tomasz Czupryna zachował zimną krew i zrobił chyba najlepsze zdjęcia na świecie z gatunku katastrofy. Przyznam szczerze, że rzeczywiście mieliśmy dużo szczęścia - opowiada Fetela.
- To był bardzo ciężki wypadek, dachowaliśmy kilka razy. To była lepsza opcja niż strzał w drzewo. Na szczęście kierowca i pilot czują się już lepiej. - Mieliśmy lekki wstrząs mózgu, boli mnie każdy centymetr ciała. Samochód poszedł na złom. Wracamy do zdrowia i szukamy sponsorów, bo kolejny rajd już za miesiąc - mówi nam Piotr.