"Super Express": - Robert wrócił do ścigania w rajdach niespełna 20 miesięcy po wypadku. To dla pana zaskoczenie?
Prof. Igor Rossello: - Rozmawiałem z menedżerem Kubicy, Daniele Morellim, który jest tak samo jak ja zachwycony postępami i formą Roberta. To nie jest dla mnie wielkie zaskoczenie, że już się ściga w oficjalnych imprezach. Widać, że postępuje u niego właściwa regeneracja nerwów ręki. To dzięki temu może w ogóle jej używać, chwycić kierownicę, wykonywać podstawowe ruchy.
- Wszyscy pytają Roberta o możliwość powrotu do F1, ale on na razie nie ma na to odpowiedzi. Kiedy możemy wiedzieć coś więcej i czy pan jest optymistą?
- Jestem przekonany, że to możliwe, choć postępy rehabilitacji nie mogą być błyskawiczne, to są długie miesiące, często lata. Z tego co słyszałem, w tej chwili Robert ma wciąż problem z pełną ruchomością łokcia, głównie z rotacją. Wiem, że wszczepiono mu dwie miniprotezy w staw łokciowy. To na pewno pomoże, ale najprawdopodobniej nie wystarczy do pełnego sukcesu i niewykluczone są dalsze działania, może jeszcze intensywniejsza rehabilitacja albo dodatkowy zabieg operacyjny. Ale ponieważ to nie moja specjalność, nie znam wszystkich szczegółów, nie chcę dywagować.
- Kubicy łatwiej wrócić do samochodu rajdowego niż do bolidu Formuły 1?
- Oczywiście, choćby z tego względu, że w rajdowym subaru jest o wiele więcej miejsca niż w wąskim kokpicie F1, w którym niepełna ruchomość w łokciu ma znacznie poważniejsze konsekwencje. Robert miałby kłopoty ze swobodnym ruchem ramienia na małej przestrzeni. Jeśli jednak chodzi o jego dłoń, to muszę przyznać, że już pracuje całkiem dobrze.
- Ale Robert sam przyznaje, że nigdy nie będzie stuprocentowo sprawna.
- To prawda. Dziś oceniam jej sprawność na 50 procent, ale zakładam, że rehabilitacja może doprowadzić do dalszej poprawy, nawet do poziomu 75-80 procent. To byłby wynik całkowicie wystarczający, by myśleć o prowadzeniu bolidu Formuły 1. Jedną z kluczowych potrzeb jest teraz wzmacnianie i poprawa działania mięśni dłoni, które mają bezpośredni związek z unerwieniem kończyny. Stąd konieczność ciągłej rehabilitacji, a to długi proces.