Hulk trafił do Chin latem i z miejsca stał się jedną z największych gwiazd tamtejszej ligi. Shanghai SIPG zapłacił za niego Zenitowi St. Petersburg ponad 55 mln euro, a Brazylijczyk odpłaca się znakomitą grą. W dwunastu meczach wszystkich rozgrywek w 2017 roku strzelił siedem goli oraz zanotował osiem asyst i ma ogromny wpływ na wyniki swojego zespołu.
30-latek jest z jednej strony prawdziwym czarodziejem na murawie, ale ostatnio dały o sobie znać jego burzliwy charakter i południowy temperament. W sobotę w ramach 8. kolejki Super Ligi Shanghai SIPG mierzył się z zespołem Guizhou Hengfeng Zhicheng. Od pierwszego gwizdka na boisku było nerwowo, a do eskalacji tej niezdrowej atmosfery doszło w przerwie. To właśnie wtedy Hulk miał zaatakować drugiego trenera drużyny rywali, Yu Minga. Ponoć Brazylijczyk uderzył szkoleniowca, a świadkowie twierdzą, że do zdarzenia doszło na tle rasistowskim!
- Po zakończeniu pierwszej połowy Hulk zaczepił mojego asystenta. Pokłóciliśmy się z nim, a on uderzył naszego trenera, który przewrócił się na ziemię - tłumaczył po spotkaniu trener gości Li Bing. - Tacy piłkarze jak on mają przyjeżdżać do nas, by podnosić jakość gry, ale niezależnie od umiejętności nie mogą gardzić Chińczykami, nie mówiąc już o naszych trenerach - dodał.
Shanghai SIPG bagatelizuje całe zdarzenie. Klub Hulka twierdzi, że słowa trenera rywali to wierutne kłamstwa, a do uderzenia wcale nie doszło. - Te słowa prowokują do niechęci wobec zagranicznych piłkarzy - czytamy w oświadczeniu.