Już przed meczem wiadomo było, że na murawie zakipi od emocji. W ramach spotkania 3. ligi tureckiej kurdyjska drużyna Amed SK mierzyła się z tureckim Sakaryasporem. Rywalizacja miała oczywiście polityczny podtekst. Nikt jednak nie spodziewał się, że któryś z zawodników pozwoli sobie na tak bestialskie zachowanie, jak Mansur Calar. Za każdym razem gdy zawodnik gospodarzy przebiegał obok rywali, ci odwracali się z grymasem bólu. Dopiero po zakończeniu meczu okazało się, że Calar miał w ręce ostry przedmiot. Z relacji, płynących znad Bosforu, wynika, że mogła to być żyletka.
Zespół przyjezdnych postanowił podzielić się wszystkim z mediami. Kilku zawodników miało obrażenia na twarzy, rękach i nogach. Najgroźniejszy atak miał jednak miejsce na szyję. Calar omal nie poderżnął przeciwnikowi gardła! Kilka skandalicznych ujęć przedstawiła na materiale wideo "TV264". Widać na nich atak na plecy czy właśnie gardło.
Skąd wzięło się w ogóle tak karygodne zachowanie? Wszystko wskazuje na to, że wpływ miała polityka. Amed SK to ekipa ze stolicy Kurdystanu, a Sakaryaspor pochodzi z miasta, gdzie mocno popiera się Recepa Erdogana. Prezydent ten prowadzi twardą politykę przeciwko Kurdom.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł: