Tomasz Hajto swoją piłkarską karierę zakończył w 2010 roku. Jego ostatnim klubem był ŁKS Łódź. Kariera byłego reprezentanta Polski była związana przede wszystkim z niemiecką Bundesligą. Występował tam w MSV Duisburg, 1. FC Nuernberg, ale najbardziej kojarzony jest z grą w Schalke Gelsenkirchen. Po niemal dziesięciu latach zagranicą zdecydował się na powrót do polskiej ligi i w 2006 roku podpisał kontrakt z ŁKS Łódź.
Po zakończeniu kariery piłkarskiej, swoich sił próbował jako trener. Prowadził Jagiellonię Białystok i GKS Tychy, ale z mało rewelacyjnym skutkiem. Tomasz Hajto skorzystał z propozycji Polsatu Sport i wraz z Mateuszem Borkiem skomentował wiele meczów reprezentacji Polski. Jego sposób komentowania stał się już legendarny.
Były obrońca Schalke, w obszernym wywiadzie dla magazynu "Logo", zdradził dlaczego komentuje mecze piłkarskie w tak charakterystyczny sposób. - Ja chcę dotrzeć do normalnego kibica. Nie mówię "ósemka" podał do "siódemki". To jest banał. To może mówić każdy. Ja mówię, co mi trener podpowiadał, gdy byłem piłkarzem, co ja podpowiadałem piłkarzowi jako trener. To moje doświadczenia z setek rozegranych meczów. Dlatego często mówię bezpośrednio do zawodnika. - wyjaśniał komentator Polsatu Sport.
Tomasz Hajto opowiedział również o sytuacji z meczu eliminacyjnego do mistrzostw świata w Korei i Japonii w 2002 roku. Według relacji byłego reprezentanta Polski po meczu z Walią spoliczkował Robbie Savage. - Wracając do meczu z Walią. Po spotkaniu Savage dostał ode mnie plaskacza pod szatnią. Była szarpanina po pierwszej połowie, a po meczu grubsza. Prosiłem Piotrka Świerczewskiego i Radka Kałużnego, żeby zasłonili, żeby nikt nie widział - wyznał Hajto.
Zobacz również: Tomasz Hajto dostał koguta od kibica? Komiczna sytuacja podczas meczu Górnika Zabrze