Tomasz Hajto

i

Autor: Tomasz Hajto/Twitter Tomasz Hajto

Tomasz Hajto wściekły na spot TVP: Poziom żartu oceniam na minus jeden

2017-11-09 14:05

W związku z przejęciem praw do pokazywania meczów reprezentacji Polski na najbliższe lata telewizja publiczna nakręciła wideo z hasłem "Wszystko wraca na swoje miejsce", ilustrując je… tortem, na którym wisienka zastępuje truskawkę. Ta „owocowa podmiana” to aluzja do słów eksperta Polsatu, Tomasza Hajty (45 l.), który wprowadził do piłkarskiego języka określenie "truskawka na torcie". Klip w necie zdobył dużą popularność, ale Hajcie nie przypadł do gustu. - Poziom żartu TVP? Minus jeden! - ocenia Hajto w rozmowie z "Super Expressem.

„Super Express”: - Przed nami mecze Polski z Urugwajem i Meksykiem, ale twoja rola się zmieniła. Jeszcze niedawno obejrzałbyś te spotkania ze stanowiska komentatorskiego, a teraz…
Tomasz Hajto: - A teraz pójdę sobie na stadion jako kibic.

- W związku z tym, że kadra przechodzi na najbliższe lata z Polsatu do TVP, Telewizja Publiczna przygotowała specjalny spot. Widziałeś go? Podobało się? (wideo pod wywiadem)
- Widziałem, bo ktoś wrzucił na Twittera. Nie, nie podobało mi się. Słabe to moim zdaniem, takie malutkie… Poziom żartu od 0 do 10 oceniam na minus 1. Mogliby wymyślić coś swojego, a nie bazować na moich określeniach. No bo praktycznie wszyscy wiedzą, że ta „truskawka na torcie” wyszła ode mnie. Ja już prawie wycofałem wisienkę z obiegu, a oni, można powiedzieć, znów mi ją wciskają.

- To bardzo surowa ocena… Wielu internautom ten spot się spodobał. Że może trochę złośliwy, ale lekki, na poziomie…
- Ja tu wysokiego poziomu nie widzę. A że innym się podoba? Ja zawsze miałem swoje zdanie. A poza tym co to za hasło, że wszystko wraca na swoje miejsce? A co, do tej pory piłka nie była na swoim miejscu? Przecież była w telewizji, a nigdzie nie jest napisane, że ma być w takiej telewizji, a nie innej!

- Dariusz Szpakowski zapowiedział kontynuowanie kariery komentatorskiej po mundialu w Rosji. Choć niektórzy woleliby, żeby dał sobie już spokój…
- Ja życzę Darkowi jak najlepiej. Oby jak najdłużej był zdrowy i jak najdłużej komentował. To wybitny dziennikarz, któremu należy się szacunek. Komentował moje mecze w reprezentacji Polski, i te lepsze, i te gorsze…  A ja nigdy nie będę się z nim porównywał. On jest dziennikarzem, a ja ekspertem. To zupełnie coś innego.

- Przechodząc do spraw boiskowych. Nie wiadomo jakim składem zagramy najbliższe spotkania, pod znakiem zapytania stoi gra Roberta Lewandowskiego. Czy on nie jest za bardzo eksploatowany według ciebie? Może lepiej dać mu odpocząć…
- Wszyscy mówią o Robercie Lewandowskim, ale moim zdaniem najbardziej ostatnio eksploatowany jest Kamil Glik. Jeżeli więc mówimy o eksploatacji, to nie możemy zapomnieć o nim. OK, Lewy już od kilku sezonów gra bardzo dużo, ale Kamil też. To nie moje kompetencje, jednak można by dać „dychnąć” jak to się mówi, obu.

- Ale w jednym meczu czy w dwóch?
- Słyszę, że Adam Nawałka chce w tych spotkaniach wypróbować nowe warianty.  Moim zdaniem jeśli coś próbować, to właśnie w dwóch meczach, a nie w jednym. Bo jeśli w jednym coś nie wyjdzie, to przecież nie znaczy, że ten wariant jest zły. A na przestrzeni dwóch spotkań już łatwiej pewne sprawy ocenić. Dlatego zagrałbym oba mecze w takim samym zestawieniu.

- Wracając do Lewandowskiego. Nie niepokoi cię to, że i w Bayernie, i  w kadrze, gra praktycznie wszystko? Są chyba obawy, że do mistrzostw może być „zajechany”…
- Ale tak się dzieje we wszystkich wielkich klubach. Myślisz, że gdzie indziej patrzą na to, ile zawodnik gra? Chcesz być najlepszy, zarabiać najlepiej, błyszczeć na pierwszych stronach gazet, to musisz dawać z siebie wszystko. Teraz piłka to też w pewnym sensie wariactwo mediów społecznościowych. Dzięki nim kibice w jakimś sensie uczestniczą w życiu piłkarza, idola. I ten idol ma być cały czas obecny. Dlatego nie ma co liczyć na taryfę ulgową dla Roberta…

- Prędzej Bayern znajdzie dla niego zmiennika, czy Adam Nawałka? Bo mam wrażenie, że i tu, i tu (za) dużo jest na jego barkach…
- Jeśli ktoś znajdzie zastępstwo dla Roberta, to prędzej Bayern, bo sobie tego zastępcę kupi. No a my napastnika do kadry przecież nie kupimy…

- Wiadomo. Ale widzisz kogoś, kto może się zbliżyć poziomem do Lewandowskiego?
- Ciężka sprawa. Nie wiadomo co będzie z Milikiem, trochę się obawiam o ten jego powrót, czy zdąży… Zaczął grać i strzelać Kownacki, ale nie wiem jak to będzie, co z tego wyjdzie. Nie jestem fanem Serie A, tam jest jeden dobry zespół, Juventus, a liga to głównie taktyka. Choć na pewno Kownackiego będą umieli przygotować fizycznie. Teodorczyk? No strzelał, a teraz nie strzela. Tak to bywa z napastnikami…

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze