Pomysł by koszulki lidera założył cały kraj rzucił premier stanu Victoria Ted Ballieu. I Australijczycy rzucili się do szaf i sklepów by zdobyć jakiś strój w kolorze żółtym. Tymczasem Evans, który urodził się w australijskiej Katherinie, ale od lat mieszka w szwajcarskim Neuchatel z żoną Włoszką, dopiero szukuje się do wyjazdu na antypody.
Triumf na Polach Elizejskich ma dla niego także wymiar finansowy. Organizatorzy Tour de France wręczyli mu czek na 450 tys. euro.Znacznie więcej przyniosą Evansowi kontrakty reklamowe w Australii. Podobno w ciągu 24 godzin od finiszu w Paryżu jego agent zebrał oferty warte przeszło 3 mln dolarów australijskich.