Justyna narodowa
Rafał Kubowicz, szef fanklubu Justyny Kowalczyk głęboko wzdycha gdy mowa o kosztach wyprawy do Vancouver: -Jedzie nas 10 osób, z czterech miejscowości, Kasiny Wielkiej, Kasinki, skąd pochodzi ojciec Justyny, z Pcimia i Mszany Dolnej.
>>> Zapisz się na newsletter SE.pl - dowiedz się pierwszy o medalach Polaków!
Nie było lekko zebrać aż tyle, bo wyprawa kosztuje ok. 14-15 tysięcy zł na osobę. Ale wielu z nas od przynajmniej dwóch lat odkładało na ten cel. W Whistler będziemy od 14 do 28 lutego, więc złapiemy też występy Adama Małysza i Tomasza Sikory. Oczywiście będziemy ich dopingować, ale najważniejsza jest dla nas Justyna. To jest sprawa narodowa ... Po prostu Justyna narodowa!
Przeczytaj koniecznie: Tylko Kowalczyk mieszka sama
Mamy przygotowane dwa transparenty. Jeden to: JAK KASINA DOPINGUJE, TO JUSTYNA DOMINUJE.
Niezły, ale ten drugi jest lepszy: ZŁOTY MEDAL COŚ PIĘKNEGO, DLA JUSTYNY NIC TRUDNEGO.
Reszta, znacznie liczniejsza grupa kibiców Justyny Kowalczyk zbierze się w Domu Strażaka w Kasinie Wielkiej. Przed igrzyskami stanął tam wielki telewizor. Chętnych do wspólnego kibicowania przed jego ekranem jest przynajmniej cztery razy tyle ile jest miejsc. Więc wpuszczani będą przede wszystkim najważniejsi: rodzina Justyny, ci, którzy jeżdżą za nią na zawody i jej prywatni przyjaciele. A pozostali – ile się zmieści.
Sikorę wesprą kibice ... piłkarscy
Pierwszy biatlonista RP „kupił” ich, gdy powiedział, że jest gorącym kibicem Odry Wodzisław i teraz po wzmocnieniach kadrowych wierzy, że drużyna utrzyma się w ekstraklasie.
Tomasz Sikora jest honorowym obywatelem Wodzisławia, mieszka w dzielnicy Radlin II, a jego fanklub był do tej pory ... niewielki. Prawdę mówiąc najwierniejszymi kibicami była mu rodzina. Ojciec Wacław, mama Irena, żona Danuta i dzieci, Natalia i Bartek. Bartkowi, gdy był mały myliły się na ekranie telewizora sylwetki zawodników, więc całował wszystkie w czerwonych kombinezonach, takie jak ma tata.
Wiernym członkiem grupy kibiców byli pierwszy trener Tomasza, Serafin Janik; przyjaciel, a z zawodu kamieniarz Jerzy Lisowski i cukiernik Jerzy Walter, który jego sukcesy czcił tortami. Największy, srebrny w kształcie medalu upiekł po igrzyskach w Turynie.
Zobacz też: Sikora już dobrze sypia
Teraz wygląda, że do tego jądra fanklubu dołączą kibice Odry, którzy mówią, że „Tomek jest nasz człowiek”. Jego sukcesy chcą oglądać w wodzisławskich barach, przy piwie. Obecnie to najpewniejsze i najszybsze źródło informacji z Whistler.
Już w niedzielę wieczorem można się było tam dowiedzieć, że z „Tomek dał radę katarowi i już jest zdrowy”.
Skąd oni o tym wiedzieli, skoro agencyjne serwisy prasowe przyniosły tę wiadomość dopiero w poniedziałek – tego nie wiadomo.
Bieg Sikory 14 lutego będzie można obejrzeć w Muzeum Piwa w Tychach. Ale wpuszczani tam będą wyłącznie kibice dorośli.
Czytaj dalej >>>
Telewizjo, daj sygnał!
Wisła trwa w oczekiwaniu na decyzję TVP. Władze miejskie z burmistrzem Andrzejem Molinem wystąpiły do telewizji o udostępnienie sygnału z Vancouver. Tak żeby można go było rzutnikami skierować na dwa telebimy. Jeden umieszczony przy ul. 1 Maja w samym centrum Wisły. I drugi w amfiteatrze.
Z lat największego rozkwitu „Małyszomanii” w mieszkańcach Wisły pozostał odruch: kiedy Adam startuje, nic nie jest ważniejsze od tego. Więc nawet jeśli „telewizory” sygnału nie udostępnią, wiślanie będą kibicować pierwszemu obywatelowi, głównej atrakcji i patronowi skoczni w Malince.
Przeczytaj koniecznie: Małysz znowu na podium!
Fanklub Adama Małysza zbierze się jak zwykle w barze „U Bociana”. Z Wisły nie pojechała na igrzyska żadna zorganizowana grupa, ale podobno kilku kibiców wybiera się tam indywidualnie.