– Wycofanie się z dużych imprez sportowych, które są planowane na ten rok w Rosji i szereg innych tego rodzaju posunięć stworzy bardzo poważne kłopoty dla Rosji – stwierdził na konferencji prasowej szef PiS i wicepremier Jarosław Kaczyński, a tego samego zdania jest minister sportu Kamil Bortniczuk. W wypowiedzi dla PAP szef polskiego sportu podkreślił: – Stoimy na stanowisku, że polscy sportowcy nie powinni uczestniczyć w zawodach czy rozgrywkach, które odbywają się na terytorium Federacji Rosyjskiej. Uważamy, że uczestnictwo w takiej rywalizacji międzynarodowej bez wątpienia będzie wykorzystane przez reżim Władimira Putina do uwiarygodniania się wobec społeczeństwa rosyjskiego. Mówiąc wprost, jeżeli sportowa społeczność międzynarodowa weźmie udział w mistrzostwach świata siatkarzy w tym roku, to władze na Kremlu wykorzystają to jako legitymizację swoich działań. Podobne zasady powinny obowiązywać we wszystkich dyscyplinach.
Szef resortu zapowiedział, że w porozumieniu z prezesem PZPS Sebastianem Świderskim nie wyklucza możliwości przejęcia organizacji MŚ siatkarzy, choć logistycznie wydaje się to zadaniem karkołomnym, tym bardziej że jesteśmy już współgospodarzami tegorocznych MŚ kobiet. Decyzję o zmianie gospodarza musiałaby jednak najpierw podjąć światowa federacja FIVB, a na to się nie zanosi.
Rosjanie ostro odpowiedzieli na działania PZPN! Mówią o łamaniu zasad, postawili sprawę jasno
„Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej jest przekonana, że sport powinien pozostać poza polityką, ale uważnie monitoruje obecną sytuację, aby zapewnić bezpieczeństwo i dobre samopoczucie uczestników wszystkich zawodów, bo to jest jej główny cel” – poinformowała federacja światowa, cytowana przez rosyjską agencję RiA Nowosti.
Reprezentant Polski opowiedział o życiu na Ukrainie w obliczu wojny z Rosją. Wskazał zagrożenie!
– Nikomu nic nie chcemy zabierać ani przejmować – zapewnia „Super Express” prezes PZPS Sebastian Świderski. – Sprawa dotyczy zresztą nie tylko kadry, ale i klubów. Czekamy na rozwój sytuacji międzynarodowej i na decyzje odpowiednich władz. Nie zagłębialiśmy się mocniej w temat ewentualnej organizacji mistrzostw, to przecież o wiele szerszy problem, choćby dostępności hal. Nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu ani dawać sygnałów, że wszystko przygotowane, mamy ważniejsze rzeczy na głowie. Podkreślam, decyzje nie zależą od nas.