– Resovia w ostatnich latach miała świetny skład, ale nie miała wyników. Gdzie leży klucz do waszego odrodzenia?
– Numer jeden to stabilizacja składu, mieliśmy tylko jedną zmianę w szóstce, czyli Toreya DeFalco, który wprowadził do zespołu element pozytywnego szaleństwa. Siatkówka nie lubi głębokich zmian kadrowych, na palcach jednej ręki można policzyć drużyny, które po gruntownej rewolucji osiągnęły sukcesy. Czucia i zgrania nie da się zbudować w jeden sezon. Ponadto znamy się coraz lepiej, wiemy, jak reagować w lepszych i gorszych momentach na boisku. Do tego dochodzi atmosfera w drużynie i nowy trener, który umiejętnie tym wszystkim zarządza.
– Po tym, jak trener Grbić zrezygnował z ciebie w tym roku, wróciłeś do klubu nieobciążony sezonem kadrowym. To pomogło pod względem sportowym?
– Miałem pierwszy od lat okres przygotowawczy do ligi bez gry w reprezentacji i na pewno to pomogło mi być w lepszym zdrowiu. Mogłem porządniej naładować baterie i lepiej się nastawić psychicznie oraz fizycznie. Z drugiej strony, wcale nie uważam, że gdybym był w kadrze w tym sezonie, to w Resovii prezentowałbym gorszą formę.
– Temat kadry pozostaje otwarty?
– Wiele razy powtarzałem, że do momentu, gdy będę się czuł na siłach, reprezentacji nie odmówię. Ale to nie ja decyduję, są mądrzejsze głowy. Ja robię swoje i się nad tym nie zastanawiam.
– To chyba nie jest tak, że obie strony, ty i trener, spaliły za sobą mosty?
– Trener miał swoją wizję drużyny, którą realizował, po prostu wolał innych zawodników. A polska siatkówka ma się wciąż dobrze i niech z kolejnych turniejów nadal przywozi medale.
– Czułeś żal do selekcjonera?
– Nie określiłbym tego jako żal, czułem raczej sportowy gniew, zdenerwowanie, może złość. Przecież zawsze człowiek był w tej kadrze, lubił w niej grać. Dlatego to wszystko nie było miłe. Uważam również, że to był pewien etap w moim życiu, z którego można wyciągać wnioski. Płakać nad rozlanym mlekiem nie będę. Miałem gorszy okres, ale wyszedłem na prostą. A co będzie dalej, to będzie. Jestem uśmiechniętym i szczęśliwym człowiekiem.
– I jak ten człowiek reaguje na hasło „Paryż 2024”?
– Dalej mam marzenia.