Gavin Schmitt o przejściu do Resovii: Trudno mi będzie zastąpić Kurka

2016-05-10 4:00

W siatkówce trudno o rekordy, ale jemu się udało. W 2012 roku w lidze koreańskiej zaliczył aż 58 pkt w jednym meczu, dzięki czemu usłyszał o nim świat (po roku jego rekord pobił o 1 pkt Kubańczyk Leonardo Leyva Martinez). Kanadyjski atakujący Gavin Schmitt (30 l.) potem grał w wielu krajach, aż kilka dni temu trafił do Polski. Od nowego sezonu będzie zdobywał punkty dla Resovii.

"Super Express": - Grałeś w Grecji, Francji, Korei, Rosji, Turcji, Brazylii. Lubisz zwiedzać siatkarski świat?

Gavin Schmitt: - Tak wyszło, ale zawsze chciałem zagrać w Polsce. Widziałem podczas różnych pobytów u was, że jest tu kapitalna atmosfera, świetna publiczność i kocha się siatkówkę. Już wcześniej pytały o mnie polskie kluby, ale zwykle bywało tak, że wcześniej podpisywałem kontrakt gdzie indziej.

- Wiesz, kogo zastępujesz na pozycji atakującego w Resovii?

- Oczywiście, Bartosz Kurek to wspaniały siatkarz, wejść w jego buty będzie naprawdę trudno, ale jestem gotowy na to wyzwanie. Postaram się nie zawieść, tym bardziej że będziemy występować na pozycji atakującego na zmianę z Jochenem Schoepsem.

- Tymczasem Kurek rusza na podbój Japonii. Grałeś trzy lata w innej azjatyckiej lidze. Jakieś rady dla reprezentanta Polski?

- Mieć otwartą głowę, być gotowym na zmiany i dostosowanie się do lokalnej specyfiki. Kurek grał w Rosji, poznał już inną kulturę, nie powinien mieć problemów.

- I jak ty będzie musiał zdobywać po 50 i więcej punktów w meczu?

- Niekoniecznie. W Korei było to czymś normalnym, ale wynikało z faktu, że wszyscy patrzyli na zagranicznego gracza i to głównie on miał dostarczać punkty. Krótko mówiąc, sam musiałem wygrywać mecze, taki był system. W Japonii na pewno jest podobna presja na zagraniczną gwiazdę, ale obciążenie w ataku powinno się rozkładać na kilku zawodników. To liga, w której gra się bardziej zespołowo. Bartek nie będzie musiał wykonać 100 zbić w jednym meczu, co mnie się zdarzało.

- Da się to wytrzymać fizycznie?

- Organizm do wszystkiego się przyzwyczai. Skoro ludzie biegają ultramaratony po 200 km... Ja, po pierwsze, przyjeżdżałem odpowiednio wcześnie i mogłem się dobrze zaaklimatyzować przed wysiłkiem ligowym, a po drugie, miałem znakomitą opiekę fizjoterapeutów. Jak znam Bartka, będzie doskonale przygotowany fizycznie do takiego wyzwania.

- Przygotowujesz się z Kanadą do turnieju kwalifikacyjnego igrzysk w Rio. Pamiętasz, z kim gracie pierwszy mecz?

- Jasne, trafiamy od razu na Polskę, której wszyscy się boją. Oprócz Francji jesteście murowanymi faworytami do awansu olimpijskiego, ale mam nadzieję, że my też będziemy się liczyć na turnieju w Tokio. Mam 30 lat, to dla mnie chyba ostatnia szansa występu na igrzyskach.

Najnowsze