Jest całkiem spora szansa, że czwarta obecnie Bogdanka i piąta Zaksa trafią na siebie już w na otwarcie fazy pucharowej, czyli w ćwierćfinale ligi. Układ tabeli i gier wskazuje, że mogą pozostać na tych pozycjach do końca rundy zasadniczej i wtedy przyjdzie im walczyć w bezpośredniej potyczce o awans do czwórki. I to będzie prawdziwa bitwa gigantów, bo tam już nie będzie sobie można pozwolić na chwilę słabości, zwłaszcza że gra się do dwóch wygranych meczów. Natomiast do tej pory w sezonie 2024/25 Zaksa i Bogdanka podzieliły się zwycięstwami.
Wilfredo Leon ma już osiem medali europejskich pucharów. Z Bogdanką celuje w złoto
Kurek zapowiadał rewanż na Bogdance
Kiedy zmierzyły się w pierwszy raz w tym sezonie PlusLigi pod koniec października 2024 r., lublinianie nie dali szans gościom z Kędzierzyna, zwyciężając 3:0. Ale Kurka, leczącego uraz oka, nie było wtedy na parkiecie, natomiast po drugiej stronie siatki rządził Leon, który zaliczył 17 pkt i 5 asów serwisowych. Teraz miało być inaczej, bo Kurek i Zaksa ostatnio mają świetną passę.
– Jesteśmy w dobrym momencie sezonu po paru dobrze rozegranych meczach. Z Lublinem spodziewamy się ciężkiej przeprawy. Mam nadzieję, że postawimy poprzeczkę wyżej, że będzie im ciężej – zapowiadał Kurek przed rewanżem.
I wszystko wskazywało, że tak będzie, ale tylko do końcówki czwartego seta. Zaksa prowadziła 17:11, 19:15 i 22:19, a mimo to rywal odwrócił przebieg tej partii i doprowadził do tie-breaka. W nim punktujący w najważniejszych akcjach Rafał Szymura (MVP meczu) i David Smith zadbali, by kibice w Kędzierzynie cieszyli się z ważnego zwycięstwa.
Grbić ocenia kadrowiczów po meczu w Kędzierzynie
W rywalizacji gwiazd reprezentacji Polski Kurek był lepszy od Leona, zdobywając 22 pkt, wobec 18 oczek kolegi z kadry. Ich starciu przyglądał się zza bandy w Kędzierzynie selekcjoner Nikola Grbić i na pewno może być zadowolony z równej i wysokiej formy swoich kluczowych podopiecznych.
Serbski szkoleniowiec siedział na meczu w towarzystwie innej legendy siatkówki, trenera męskiej reprezentacji USA Karcha Kiraly’ego. Panowie wymienili w trakcie gry sporo uwag, tym bardziej że z jednej strony Grbić przyglądał się sporej grupie polskich kadrowiczów, a z drugiej Kiraly, niedawno ogłoszony selekcjonerem siatkarzy Stanów Zjednoczonych, śledził jak sobie radzi amerykańska para Zaksy David Smith – Eric Shoji.
Tomasz Fornal rozstał się z Sylwią Gaczorek?! Niepokojące sygnały, internauci od razu to zauważyli
– Przyjechałem do Polski obejrzeć kilka meczów, porozmawiać z zawodnikami i współpracownikami z kadry – mówi „Super Expresowi” Nikola Grbić. – Spotkanie w Kędzierzynie było świetne, pełne wzlotów i upadków po obu stronach. Zaksa miała sporą szanse, by wygrać za trzy punkty, bo prowadziła 2:1 w setach i 17:11 w czwartej partii. Czasami jednak wystarczy krótka chwila dekoncentracji czy gorsza postawa w konkretnej akcji i ani się obejrzysz, a przegrywasz seta. Tak było w tym przypadku i nie ma wtedy znaczenia przewaga, jaką sobie zbudujesz wcześniej. Bogdanka walczyła do końca jak potrafiła, zdołała doprowadzić do tie-breaka. Leon i Kurek wypadli ogólnie dobrze. Może tylko z tą różnicą, że Wilfredo prezentował się równiej przez całe spotkanie, podczas gdy Bartek zaczął znakomicie, a potem przytrafił mu się słabszy moment w czwartym secie, kiedy nie mógł się dobić atakami do boiska. Wtedy właśnie Lublin wrócił do gry.
Nikola Grbić ocenił też formę Kurka i Leona w kontekście reprezentacji Polski, która – przypomnijmy – w tym roku wystąpi latem w Lidze Narodów i we wrześniowych mistrzostwach świata na Filipinach.
– Obaj ci siatkarze są w dobrej formie, zdrowi. To najważniejsze i oby tak było dalej. Ta ostatnia uwaga dotyczy oczywiście także pozostałych reprezentantów. Jedno, co może mnie cieszyć, to fakt, że nie mamy wśród kadrowiczów tylu poważnych kontuzji, jakie zdziesiątkowały nas przed rokiem. I niech tak pozostanie. Oczywiście pamiętam, że Kurkowi przytrafił się uraz oka, ale było to na początku sezonu. Teraz jednak jest już w doskonałym miejscu, gdy brać pod uwagę przygotowanie fizyczne. Jeśli więc chodzi o niego i Wilfredo, mogę być naprawdę uradowany tym, jak obaj wyglądają w tym momencie – podsumowuje zadowolony Grbić.