Przez trudne miesiące izolacji Wołosz i jej koleżanki z najlepszego włoskiego zespołu Imoco Volley Conegliano musiały zachowywać dystans społeczny i przebywać samotnie w mieszkaniach. Nudziły się niemiłosiernie, próbowały zachowywać formę sportową zajmując się ćwiczeniami fizycznymi. Nie zapominały o hobby, Polka na przykład zaczęła grać na organach elektronicznych.
W końcu nastąpił moment ponownego powitania. Wołosz i inne siatkarki Conegliano spotkały się wspólnie w radosnym nastroju, zapominając o obostrzeniach i bawiąc się kapitalnie w swoim gronie. Na fali tego entuzjazmu polska rozgrywająca, jej holenderska koleżanka środkowa Robin de Kruijf i Włoszka Raphaela Folie, postanowiły uczcić spotkanie wspólną kąpielą w dmuchanym jacuzzi.
Wilfredo Leon wrócił do Włoch. Ze Spały przeniósł się do Perugii
– Powrót do normalności nie będzie trwał krótko, zapowiada się to na długi proces, więc jakaś obawa na pewno jest. Raczej na pewno wznowimy rozgrywki bez kibiców, zresztą nie tylko we Włoszech. Samego powrotu na boisko czy do trenowania się nie obawiam. Wręcz przeciwnie, nie mogę się doczekać grania po tak długiej przerwie. Sezon został przecież zakończony, gdy miał się zacząć play-off i byłyśmy w półfinale Ligi Mistrzyń. Głód siatkówki jest ogromny – mówiła Wołosz w wywiadzie dla „Super Expressu”.