„Super Express”: – Po pięciu meczach sezonu rzeszowianie zaliczyli tylko dwie wygrane i są poza ósemką. Jakie mają szanse w Warszawie?
Krzysztof Ignaczak: – Uważam, że mecz z Projektem będzie jednostronny. Widzę, że Resovia po zmianach kadrowych jeszcze potrzebuje czasu, by się zgrać. Dobrze, że jest z powrotem Paweł Zatorski, a to duży plus, wartość dodana i stabilizacja przyjęcia oraz wzmocnienie komfortu innych graczy. Trudność w Rzeszowie polega na tym, że niełatwo gra się z dwójką ofensywnych przyjmujących, jakimi są Bartosz Bednorz i Klemen Cebulj, chociaż ostatnio szanse dostawał też w pierwszej szóstce Czech Vasina. Resovia powinna sobie w takim układzie radzić na wysokiej piłce, ale na ten moment nie zachwyca mnie rozgrywający Gregor Ropret.
– Trzeba już bić na alarm?
– Trwa chyba etap zgrania, dam mu jeszcze trochę czasu. Może to wciąż nie jest ten moment, by rozliczać. Zawsze jak jest przemeblowanie drużyny, szczególnie na tak kluczowej pozycji, to chwilę trwa, zanim to się poukłada. Wiele mocnych ekip ma ustabilizowaną sytuację na rozegraniu, choćby w Jastrzębiu, gdzie od dłuższego czasu jest Toniutti, w Zaksie z Januszem, w Aluronie z Tavaresem, czy w Projekcie z Firlejem. Tam rozumieją się bez słów. Czas powinien pracować na korzyść Resovii.
– Czy to nie najwyższa pora, by wystrzelili?
– Resovia ma niesamowity potencjał ofensywny z Boyerem, Bednorzem i Cebuljem. Na skrzydłach są tam armaty. Projekt jednak od początku prezentuje się bardzo dobrze, grają ze sobą któryś rok. Świetnie radzi sobie Jan Firlej, a Bartek Bołądź zyskał dużo pewności siebie dzięki rywalizacji w kadrze. Uwierzył w swoją wartość. To zawsze był klasowy siatkarz, ale chyba brakowało mu przekonania, że jest w stanie walczyć przeciw najlepszym. Do tego Tillie, Szalpuk, Brand, czy świetni środkowi. W ogóle w Warszawie jest bardzo szeroka ławka. To skład zbudowany z myślą o finale PlusLigi, chociaż oni sami pewnie będą ściągać z siebie presję. I ich zgranie jest olbrzymim atutem, więc nawet jeśli pojawia się w tym sezonie nowy gracz w osobie Kuby Kochanowskiego, to jest to tak wdzięczny zawodnik, że jego ręka i plastyczność wybaczają wszystkie błędy rozgrywających.
– W czym Resovia ma szukać szans?
– W polu zagrywki. Wspomniałem już, jaką siłą ognia dysponuje drużyna z Rzeszowa. Potencjał jest, ale trzeba się jeszcze wstrzelić. I pytanie czy rzeszowianie będą potrafili znaleźć rozwiązania w momencie, gdy się to nie uda i trzeba będzie się bronić czy rozgrywać na trudnych piłkach. Warszawa nie pozostanie dłużna, obstawiam, że w okolice Cebulja spadnie grad piłek serwisowych. A być może receptą na przyjęcie w Resovii będzie częstsze korzystanie z Vasiny, bo on ostatnio grał dłużej. Wtedy Bartek Bednorz czy Stephen Boyer będą mieli więcej opcji w ataku.
– Boyer też nie zachwyca, zdarzyło mu się nawet wylądować poza wyjściowym składem.
– Ja uważam, że Francuz miał dobry poprzedni sezon przy Fabianie Drzyzdze. Grał z rozgrywającym, który potrafi wystawiać do tyłu. Cała liga zresztą śmiała się, że tylko do tyłu. Ktokolwiek z atakujących grał z Fabianem, miał ten komfort, że dostanie znakomitą piłkę, bez względu na to, czy nazywał się Muzaj, Bucki, czy Boyer.
– Czyli wracamy do obecnego rozgrywającego Resovii…
– No tak, dzisiaj mamy Ropreta, który musi znaleźć sobie odpowiednie tempo i czas. Będą lepsze i gorsze mecze, ale może faktycznie trzeba poczekać.
– Najstabilniejszym siatkarzem z Rzeszowa jest obecnie Bednorz. Tylko czy to wystarczy na Projekt?
– Klasa sama w sobie, nie po to wydawali na Bartka duże pieniądze, żebyśmy dzisiaj źle o nim mówili. Jeśli do niego dołączy Boyer, który na razie gra poniżej oczekiwań, to są już spore pozytywy. Tyle że Resovia jest ustawiona ultraofensywnie, a to niekoniecznie atut. Ja wyznaję szkołę, że w szóstce powinno się wstawiać ofensywnego i defensywnego przyjmującego. Tutaj jest inaczej. Jak mierzysz się z zespołem, który potrafi ukąsić zagrywką, to oznacza, że grasz na wysokiej piłce. Pytanie czy w takiej sytuacji potrafisz sobie poradzić z formacją blok-obrona Projektu. Na tym etapie sezonu, gdy porównuję poziom gry, stawiam na wynik z dużym wskazaniem na warszawian. A sam Bednorz też nie wygra. To nie koszykówka, że przekozłujesz całe boisko i zdobędziesz zwycięskie punkty.