Klątwa ćwierćfinału żyje i ma się dobrze - gorzko mogą stwierdzić wszyscy fani siatkarskiej reprezentacji Polski. Już na piątych igrzyskach olimpijskich z rzędu "Biało-czerwoni" okazali się gorsi od rywali na etapie właśnie najlepszej ósemki. Tym razem zaskoczyła ich Francja, która okazała się lepsza po pięciosetowym boju. Kto ponosi winę za taki stan rzeczy? Jednym z odpowiedzialnych bez wątpienia jest selekcjoner kadry, Vital Heynen.
- Na pewno powinien poprowadzić zespół we wrześniowych mistrzostwach Europy, które zamykają tegoroczny sezon. Vital przyniósł czekoladki, osłodził nam życie, poprowadził zespół do mistrzostwa świata, ale przegrał kilka ważnych spotkań, w tym to najważniejsze w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich. Odchodząc, Vital zostawi po sobie medale i parę ciekawych anegdot... - uważa na łamach "Onetu" siatkarski wicemistrz świata, Łukasz Kadziewicz.
I dodaje, że jego zdaniem Belg powinien pożegnać się ze stanowiskiem. - Vital prowadzi kadrę już cztery lata i to jest wystarczający czas, żeby go zweryfikować. Uważam, że coś się wypaliło, poza tym wyraźnie widoczny jest regres formy sportowej reprezentacji Polski. W Tokio graliśmy gorzej niż podczas mistrzostw świata. W Turynie prezentowaliśmy fajną, kombinacyjną siatkówkę, a mecz zamykający nam drogę do olimpijskiego półfinału pokazał, że gramy schematycznie, nudno, monotonnie i jesteśmy zbyt łatwi do rozszyfrowania. Vital obiecał nam olimpijski medal, tymczasem medalu nie ma, a my graliśmy słabo - podkreśla Kadziewicz.