Polacy zagrali w sobotę nierówno. Momentami źle. W Częstochowie przegrali nawet pierwszego seta. Tyle że Irańczycy nie potrafi utrzymać przewagi nad siatką. Walczyli, zdobywali punkty, ale gdy akurat biało-czerwoni łapali wiatr w żagle, Persowie mogli tylko podziwiać.
Polska - Iran 3:1. Wielki Bartosz Kurek
Seria błędów w otwierającej partii postawiła podopiecznych Stephane'a Antigi pod ścianą. Dwa kolejne sety mogły jednak uspokoić nerwy fanów. Zwycięstwo do 22, pogrom do 16 - rywale wydawali się wbici w parkiet.
Znakomite spotkanie w barwach Polski rozgrywał Michał Kubiak. Nie dość, że niemal bezbłędnie atakował, to jeszcze ratował honor naszych w bezpośrednich starciach z rywalami. Mohammed Sejjed po jednej z akcji stracił prawie zęby. Cieszył się. Przyjmujący Halkbanku Ankara nie mógł tego znieść. Ruszył do przeciwnika, a sędziowie - chcąc uspokoić Kubiaka - pokazali mu czerwony kartonik. Na szczęście w siatkówce podobna kara oznacza tylko utratę punktu.
Ostatecznie obie ekipy doprowadziły w sobotę do tie-breaku. W nim bezkonkurencyjni okazali się już Polacy. Wygrali go 15:6 i potwierdzili ostatecznie, że w tym sezonie będą jednym z głównych faworytów do końcowego triumfu w Lidze Światowej. Rok po złotym medalu mistrzostw Świata możemy to chyba napisać: tak, jesteśmy siatkarską potęgą.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail