LŚ: Pierwsze zwycięstwo Polaków

2009-06-20 9:48

Pierwsze zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Światowej odnieśli reprezentanci Polski. W Caracas podopieczni Daniela Castellaniego po pięciosetowym boju pokonali Wenezuelę i zainkasowali premierowe dwa punkty w tych rozgrywkach.

Na początku długo utrzymywał się stan remisowy. Po fatalnym błędzie Pawła Woickiego, który nie zrozumiał się z partnerami, było 11:10. Wenezuelczycy odskoczyli na trzy oczka, gdy zablokowany został Jarosz, a asem popisał się Ivan Marquez (15:12). Luis Diaz zatrzymał atak Zbigniewa Bartmana z drugiej linii, dzięki czemu przewaga gospodarzy wzrosła do czterech punktów (18:14). Trener Daniel Castellani wprowadził na boisko Bartosza Kurka, który najpierw zaatakował w aut, a potem przebijał piłkę w siatkę (24:19). Pierwszego setbola dla Wenezuelczyków zmarnował Andy Rojas, zagrywając w aut. W odpowiedzi asem popisał się Piotr Nowakowski, lecz w kolejnej próbie trafił w siatkę.

Drugą partię udanie rozpoczął Jakub Jarosz, po którego ataku i asie było 2:3. Przewaga wzrosła po asie Bartmana (3:5), ale gospodarze szybko wyrównali. Na pierwszą przerwę techniczną nasi reprezentanci prowadzili 7:8 po skończonej kontrze Jarosza. Podobny scenariusz miała pierwsza akcja po przerwie (7:9). Po chwili Bartman z powodzeniem przepchnął się na siatce (7:10). Polacy świetnie grali zagrywką - dwukrotnie Jarosz i raz Bartman, a na tablicy wyników 11:16. Dzięki serwisom Rojasa gospodarze nieco zniwelowali stratę (14:16), jednak po błędzie Ereu było 15:19. Wenezuelczycy nadal mylili się w ataku - 16:21, 17:23. Zagrywka w siatkę Valery dała Polakom pierwszą piłkę setową. Zablokowany został Ereu i w setach mieliśmy remis 1:1.

Trzeci set kapitalnie rozpoczęli podopieczni Jose Gutierreza, bo po asie Diaza prowadzili 3:0. Blok Marqueza na Bąkiewiczu zwiększył ich przewagę na 8:4. Po bloku Nowakowskiego i zagrywce Możdżonka było już tylko 11:10, a gdy Nowakowski powstrzymał Marqueza - 12:12. Gospodarze szybko jednak odzyskali trzypunktowe prowadzenie (17:14) i nie dali biało-czerwonym skrócić dystansu, powiększając na dodatek przewagę. Seta zakończył udanym obiciem bloku Thomas Ereu.

Wenezuelczycy byli na fali i już na początku czwartej odsłony prezentowali wyśmienite obrony, a także bloki. Szybko objęli prowadzenie 4:1 po kolejnych blokach na Bartmanie i Możdżonku. Ten drugi zrehabilitował się w kolejnych akcjach i był remis 6:6. Polacy wyszli na prowadzenie 9:10, ale długo się z niego nie cieszyli, bo po asie Diaza to rywal prowadził 11:10. Udało się jednak odrobić straty, a po zbiciu Jarosza nasz zespół prowadził 16:18. W końcówce Polacy prowadzili jednym oczkiem, a obie drużyny grały punkt za punkt. Po ataku Kurka było 23:24. Wenezuelczycy ambitnie bronili, ale ostatnie słowo w tym secie należało do Jakuba Jarosza (25:27), który doprowadził do tie-breaka.

Decydujący set od udanego ataku Diaza zaczęli gospodarze. Blok Możdżonka pozwolił naszym zawodnikom wyjść na prowadzenie 2:3. Po chwili kapitalnie po prostej zaatakował Kurek. Wenezuelczycy doprowadzili do remisu po dość kontrowersyjnej decyzji arbitra (7:7), ale po silnym zbiciu Jarosza prowadziliśmy 8:11. Trener Gutierrez poprosił o przerwę, a po niej prowadzenie Polaków podwyższył Jarosz. Mecz zakończył atakiem z krótkiej Piotr Nowakowski.

Wenezuela - Polska 2:3 (25:21, 19:25, 25:20, 25:27, 11:15)


Najwięcej punktów:
Luis Diaz 26 - Jakub Jarosz 25

Wenezuela: Rojas, Valera, Diaz, Marquez, Ereu, Cedeno oraz Silva (l), Blanco, Luna, Mendez

Polska: Nowakowski, Jarosz, Bartman, Woicki, Bąkiewicz, Możdżonek oraz Ignaczak (l), Kurek, Łomacz, Ruciak, Grzyb

Najnowsze