"Super Express": - Wielu trenerów ubiega się o posadę selekcjonera reprezentacji siatkarzy. Kto powinien nim zostać?
Łukasz Kadziewicz:- Bernardo Rezende lub Julio Velasco.
- Akurat tych nazwisk nie ma wśród zgłoszonych do PZPS...
- Wiem, ale jeśli mnie ktoś pyta, kogo widziałbym na fotelu następcy Antigi, to wymieniam Brazylijczyka i Argentyńczyka. To moi faworyci, wielkie firmy, najlepsze kandydatury, jakie są, oczywiście gdyby ode mnie zależał wybór.
- Ci, którzy zgłosili się do polskiego związku, też mają niezły dorobek.
- Trenerskie CV niczego jeszcze nie gwarantuje. Są na to dowody i to dobrze nam znane. Raul Lozano wcale nie był jakimś wielkim siatkarskim magiem, kiedy przychodził do Polski. Z kolei Antiga jako trener nie dokonał przecież niczego. A jednak obaj odnieśli wielkie sukcesy z reprezentacją Polski. Nawet słabszy życiorys trenerski nie ma wielkiego znaczenia, jeśli pasja szkoleniowca trafi na podatny polski grunt.
- W ostatnich 10 latach kadrę prowadzili obcokrajowcy o skrajnych wizerunkach: zamordysta, brat łata, twardziel i kumpel. I każdy odniósł sukces. Czy teraz potrzeba nam kogoś z konkretnymi cechami charakteru?
- Najlepiej wszystko w jednym, choć to może być trudne. Złoty środek zawsze jest wskazany, bo trener musi i umieć dogadywać się z graczami, i być dobrym psychologiem, i prowadzić całe towarzystwo twardą ręką.
- To kto będzie trenerem kadry?
- Niby powstała lista, ale nie będę typował nazwiska, bo może się okazać, że przyjdzie zupełnie ktoś inny. Nie wykluczałbym królika z kapelusza. Kogoś takiego, kim w 2013 roku był Antiga, wyciągnięty znikąd. No bo kto wtedy przewidział, że Francuz zostanie selekcjonerem? Nikt.