Małgorzata Kożuch, siatkarka mistrzyń Polski Atomu Trefl Sopot: Piję za złoto i czekam na kasę

2012-03-29 4:00

Warto było czekać. Jeszcze dwa miesiące temu myślała o odejściu z klubu, który nie zapłacił jej ani grosza z sumy kontraktowej, a we wtorek cieszyła się ze złotego medalu PlusLigi siatkarek. W serii finałowej Atom Trefl Sopot wygrał 3-1, nie dając szans faworyzowanej Muszyniance, a gwiazda numer jeden "atomówek" Małgorzata Kożuch (26 l.) po raz pierwszy w karierze została mistrzynią ekstraklasy.

- Cierpliwość się czasami opłaca, na parkiecie także - przyznaje reprezentantka Niemiec polskiego pochodzenia w rozmowie z "Super Expressem". - Wiele razy w tym sezonie nic byśmy bez tego nie zwojowały.

Droga przez mękę

Kożuch wie, co mówi. Szczególnie jeśli chodzi o stronę finansową, przechodziła w Polsce drogę przez mękę. Ponieważ władze drużyny z Sopotu nie potrafiły się w odpowiedni sposób rozliczyć z głównym sponsorem, w klubie powstały zatory płatnicze. W efekcie na początku tego roku niemiecka atakująca Atomu nie miała na koncie ani grosza z należnych pieniędzy. Nie odeszła wtedy i nie żałuje tej decyzji.

- W sumie w tym sezonie miłe chwile mieszały się z wydarzeniami mniej przyjemnymi - przyznaje siatkarka Atomu. - Ale teraz chcę się wyłącznie cieszyć tym, co wspólnie wywalczyłyśmy. Tym bardziej że to był przykład sukcesu zespołu, a nie grupy indywidualistek. Po tym sezonie więcej będzie na pewno sympatycznych wrażeń, bo nigdy wcześniej nie zdobyłam mistrzostwa w żadnej lidze, a dokonałam tego w Polsce, skąd pochodzi moja rodzina. Z kolei biorąc pod uwagę problemy pozasportowe, ta wygrana liczy się podwójnie - zauważa Kożuch.

Nie wie, gdzie zagra

To wszystko jednak wcale nie oznacza, że Atom wywiązał się ze wszystkich zobowiązań kontraktowych wobec swojej największej gwiazdy.

- Z tego, co słyszę od mojego menedżera, komunikacja z władzami klubu poprawiła się ostatnio, część zaległości została uregulowana, ale czekają nas jeszcze dalsze ustalenia - nie ukrywa reprezentantka Niemiec, która nie wie jeszcze, jak pokieruje dalszą karierą klubową.

- Wiele czynników będzie o tym decydować, nie umiem jeszcze określić swojej przyszłości - mówi zawodniczka Atomu. Klub z Sopotu zamierza zmniejszać budżet, trudno więc zakładać, by Kożuch mogła wrócić na Wybrzeże. - Na razie chcę myśleć o pobycie tu pozytywnie. Po ostatnim meczu finału nawet nie miałam czasu fetować, kibice nie chcieli nas wypuścić, pod prysznic poszłam dopiero przed północą. Niesamowite emocje, wielka radość, to naprawdę było super! - cieszy się mistrzyni Polski.

Najnowsze