Super Express: Na co stać naszą reprezentację w tych mistrzostwach?
Małgorzata Glinka: - Wszystko przed mistrzostwami jest realne. Ale jest kilka drużyn w Europie silniejszych od nas. Może być tak, że zespoły europejskie które generalnie przegrały na igrzyskach w Tokio, będą głodne sukcesu i chcą się odkuć. Mam na myśli Rosję, Turcję, Włochy a także Serbię, która w Tokio zdobyła brąz. Jeszcze są Niemki, które mają charakterny zespół. My budujemy reprezentację od sześciu lat, co jest chyba rekordem pracy wśród selekcjonerów, a tak naprawdę, to ja nie wiem, na co nas stać.
- Zabraknie Joanny Wołosz, czołowej rozgrywającej na świecie, która zrezygnowała z gry w kadrze w tym sezonie – oficjalnie z powodów osobistych i zdrowotnych. To ją usprawiedliwia?
- Myślę, że Asia nawet gdyby nie grała we wszystkich meczów, ale byłaby z drużyną, to dałaby dużo jako jej liderka. Grając w lidze włoskiej nie miała aż takich problemów, bo grała w większości meczów, ale może coś się nałożyło z jej problemami zdrowotnymi? Tego dokładanie nie wiem. Ale dziwię się, że trener Nawrocki tak odpuścił jej grę w tych mistrzostwach. W karierze miałam kłopoty ze zdrowiem, jednak na najważniejszych imprezach starałam się być w formie i reprezentować Polskę. Bez Joanny Wołosz nasza reprezentacja traci na wartości jakieś 40 procent. Uważam, że z Asią w składzie miejsce w pierwszej czwórce byłoby realne, a tak będzie bardzo ciężko i jeśli dziewczyny to osiągną, to będzie ich duży sukces.
- Nie ma również drugiej doświadczonej rozgrywającej, Marleny Kowalewskiej. Czy Julia Nowicka i Katarzyna Wenerska będą w stanie udźwignąć prowadzenia gry?
- Mogą się okazać czarnym koniem drużyny, ale w obecnej sytuacji może być im też bardzo ciężko. Nie chcę im podcinać skrzydeł, że sobie nie poradzą, bo przed imprezą trzeba wierzyć w sukces Polek. Muszą stanąć zna wysokości zadania, przed jakim nigdy nie stawały w życiu. To jest pewnego rodzaju ruletka, bo nie są doświadczonymi zawodniczkami.
- Mówi pani o długiej, bo już sześcioletniej kadencji trenera Jacka Nawrockiego. Te mistrzostwa będą kluczowe w ocenie jego pracy?
- Jeśli po dwóch latach pracy Vitala Heynena z kadrą mężczyzn, PZPS zastanawia się nad jego zmianą mimo, że wygrał mistrzostwa świata i zdobył medal ME, to dlaczego mamy się nie zastanowić nad zmianą po sześciu latach, jeśli nie będzie sukcesu? Może jakąś rzeczywiście dobrą zmianą dla żeńskiej siatkówki. Trener tak jak zawodnik podpisuje kontrakt i powinien być rozliczany. Po każdym sezonie byłem rozliczana, i jeśli nie grałam dobrze a zespół nie wygrywał, to musiałam grać za mniejsze pieniądze, albo szłam do innego klubu i zarabiało się mniej, bo taki jest sport.
Kubiak podjął decyzję! Wiadomo, co z jego przyszłością w kadrze