Jurij Gladyr

i

Autor: Piotr Sumara/PLS

Olbrzymie problemy w PlusLidze!

Najlepszy siatkarz Superpucharu grzmi na temat ligi. „To jakiś obłęd, nie chcę używać brzydkich słów”

2022-10-27 15:03

– My byliśmy faworytami w meczu z Zaksą? Tak twierdzili rywale? Dziwię się, jak zespół, który ostatnio wszystko powygrywał, może tak mówić. Skoro jednak tak ocenili, przyjmuję to do wiadomości, tym bardziej że sprawdziło się – mówi „Super Expressowi” Jurij Gladyr, środkowy Jastrzębskiego Węgla, który zdobył w Lublinie siatkarski Superpuchar Polski po pokonaniu 3:2 kędzierzynian.

Gladyr odbierał po meczu nagrodę MVP, a jastrzębianie po raz drugi z rzędu wywalczyli trofeum. I od razu muszą się mierzyć z… klątwą. Mówi się, że kto wraca do domu z Superpucharem, ten nie zostaje w tym samym sezonie mistrzem Polski siatkarzy. Tak stało się w ubiegłych rozgrywkach, w których triumfowała Zaksa, właśnie kosztem Jastrzębia. – Nie wierzę w klątwy i przesądy, wierzę w mocny trening i doskonalenie się każdego dnia – ucina Gladyr. – Tak, by na koniec sezonu być gotowym w najważniejszych momentach. W poprzednich rozgrywkach ewidentnie coś w naszym przypadku nie zagrało, bo nie byliśmy optymalnie przygotowani i dlatego przegraliśmy finał ligi. A Zaksa wypracowała wszystkie trofea i było widać różnicę. My w tym sezonie musimy jeszcze poprawić stronę mentalną, zrozumieć, że jesteśmy mocnym zespołem mogącym sięgać po wszystkie laury, ale to idzie w parze z ciężką codzienną pracą na treningach.

Prezydent Andrzej Duda pożegnał Tomasza Wójtowicza. Wymowne słowa głowy państwa

Przed Superpucharem odbyło się pięć kolejek PlusLigi, w których niespodziewanie kędzierzynianie zwyciężyli tylko trzykrotnie, a Jastrzębski Węgiel ani razu nie przegrał. Także dlatego można było jako faworyta w Superpucharze upatrywać wicemistrza Polski.

– To jest dopiero początek rozgrywek, wolę wygrywać wszystko na końcu sezonu, a nie na starcie – podkreśla Gladyr. – Wiadomo, że Zaksie ciężko zastąpić Kamila Semeniuka, i to jakimkolwiek zawodnikiem. Ktokolwiek by tam przyszedł, musi się zmierzyć z tym, że jego poprzednik jest jednym z najlepszych przyjmujących na świecie. Wszyscy jednak wiemy, jakim zespołem jest Zaksa. Oni mają chęć wygrywania i niezmienną wiarę w swoje umiejętności, a to wyróżnia klasowe drużyny. Choć, nie powiem, tym przyjemniej było ich pokonać. Teraz idziemy dalej i skupiamy się na lidze.

Maria Stenzel ma dość. Kibice płakali razem z nią, teraz polska siatkarka chce się cieszyć z sukcesów

– A to, że oni przegrywali ostatnio… Na pewno bardzo chcieli zdobyć Superpuchar i mocno się przygotowywali fizycznie do tego zadania. Może i tak można spojrzeć na te przegrane w lidze. Nie umniejszając oczywiście zasługi Stali Nysa, która ostatnio wygrała z Zaksą i sprawiła, że jej kibice zostali najszczęśliwszymi na świecie – uważa środkowy jastrzębian.

Szczegóły pogrzebu Tomasza Wójtowicza. Szczególny charakter ceremonii, podano datę

I ostrzega: – Za pół roku wszystko może się zmienić. Liga jest mocna i nie ograniczałbym rozważań na temat szans na tytuł do Zaksy i Jastrzębskiego Węgla. Są inne zespoły, które chętnie wejdą na podium. Widzimy choćby, co robi Resovia i jak świetnie wystartowała. Jest gotowa na przełamanie fatalnej passy z ostatnich lat. A jeśli chodzi o Zaksę, która teraz może nie wygrywać, to potrzebuje czasu, żeby tam wszystko zagrało i by przyzwyczaić się do grania bez Semeniuka. Jestem spokojny, mają dobrego trenera, zresztą mojego kolegę z parkietu, z czasów, kiedy graliśmy razem właśnie w Zaksie. To było dawno i tylko pokazuje, jaki jestem stary… – dodaje 38-latek.

Polscy siatkarze mają powody do radości. Łatwiejsza droga do igrzysk w Paryżu, klamka zapadła

Superpuchar rozegrano w środku tygodnia, w przerwie między meczami ligowymi, których jest w tym sezonie zatrzęsienie w związku z powiększeniem stawki zespołów do 16. Dość powiedzieć, że część klubów będzie grała nawet 1 listopada, co do tej pory było nie do pomyślenia. Gladyr ma swoje zdanie na ten temat i jest ono mało pochlebne dla szefów PlusLigi.

Sebastian Świderski już tego nie ukrywa. Jasna deklaracja prezesa PZPS, to byłoby coś wielkiego

– Nie chcę kolejny raz o tym mówić i używać brzydkich słów, ale to dla mnie jeden wielki obłęd – grzmi Gladyr. – Zespołów jest naprawdę za dużo, grania też. To na pewno będzie się przekładać na zdrowie zawodników. Szkoda, że szefostwo ligi patrzy na kalendarz ze swojej perspektywy, a nie przez pryzmat siatkarzy. Nie zwracają uwagi na prośby i apele graczy, że ich zdrowie może ucierpieć. To grozi wypadnięciem kluczowego zawodnika w najważniejszym momencie sezonu i gigantycznymi problemami. Oby oczywiście nic takiego się nie stało.

Tomasz Fornal to najpopularniejszy polski siatkarz w internecie
Najnowsze