Na razie „Świder” rzucił się w wir pracy, ma dziesiątki spotkań, wizyt, konsultacji w sprawie wyboru selekcjonera i negocjacji ze sponsorami. Jak sam podkreśla, chce zrobić ile się da w jak najkrótszym czasie. – Zdarzało mi się jednego dnia mieć spotkanie o 7 rano, a wrócić do hotelu o 1 w nocy – mówi „Super Expressowi” prezes PZPS. – To była może wyjątkowa sytuacja, ale często w ciągu dnia pojawiają się nieprzewidziane wydarzenia, które modyfikują mój plan pracy. Chcę jednak w pierwszym okresie jak najwięcej tego typu działań mieć za sobą, bo w końcu października poddam się zabiegowi medycznemu – wyjaśnia nam. Świderski miał w czasie kariery sportowej niejedną poważną kontuzję, zresztą przez problemy z kolanami zakończył karierę. Teraz musi się zająć inną dolegliwością, mocno dającą mu się we znaki.
Polak chce poprowadzić kadrę siatkarek
– Mam wadę kręgosłupa, prawdopodobnie wrodzoną – tłumaczy „SE”. – To tak zwany kręgozmyk, czyli sytuacja, w której jeden kręg przesuwa się lekko w stosunku do drugiego i uciskając na nerw, powoduje dolegliwości bólowe.
Znamy terminarz meczów polskich siatkarzy w MŚ 2022
To właśnie z powodu zabiegu przerwie urzędowanie w związku pod koniec października. – Ten zabieg był planowany dwa lata temu, ale udało się jakoś złagodzić objawy rehabilitacją. Ostatnio problemy wróciły – nie ukrywa Świderski. – Trzeba to zrobić, bo nie mam komfortu, nie jestem w stanie leżeć na plecach ani na brzuchu, bo bolą krzyż i nogi. W zasadzie bez problemu mogę spać na boku i to tylko prawym. Przy chodzeniu kłopotów nie ma, ale ze spaniem bywa kiepsko. Po operacji powinienem wrócić do normalnego funkcjonowania po tygodniu, a zalecenie będzie takie, żeby było jak najwięcej ruchu i jak najmniej siedzenia.
– Czy to oznacza, że będę rzadko widywany za biurkiem? – śmieje się prezes PZPS. – Akurat to mam przećwiczone. W Zaksie załatwiałem wszystkie telefony, chodząc w kółko po koronie hali.