Wilfredo Leon z pewnością musiał poświęcić wiele, by dojść na sam szczyt w siatkarskiej piramidzie. Dziś postrzegany jest przez wielu jako najlepszy zawodnik na świecie, a kibice reprezentacji Polski mają wielkie szczęście, że pochodzący z Kuby Leon reprezentuje właśnie nasz kraj. Często w zasadzie w pojedynkę jest w stanie wygrać mecz biało-czerwonym. Jego charakter kształtował się jednak w bardzo trudnych momentach. Takim był z pewnością wyjazd ojca, do którego doszło, gdy Wilfredo Leon był jeszcze dość młody. 27-letni dziś siatkarz musiał szybko wydorośleć i zająć się nie tylko swoimi sportowymi obowiązkami, lecz także rodziną. O wszystkim rodzice naszego reprezentanta opowiedzieli w rozmowie z Polsatem Sport. Państwo Leona Alina Venero Boza i Wilfredo Leon Hechavarria, mimo wielu trudniejszych momentów, do dziś trwają przy sobie i rodzina jest dla nich podstawową wartością.
Zobacz: Popek pokazał córkę i stał się ofiarą srogich prowokacji! Festiwal żenujących komentarzy, od których traci się wiarę!
Wilfredo Leon rodzice. Ojciec wyjechał do Afryki
To nie była prosta sytuacja. Wilfredo Leon właśnie planował opuszczenie rodzinnego domu i wyjazd do szkoły siatkarskiej w Hawanie, gdy jego tata dostał powołanie na misję. Ojciec siatkarza musiał spakować walizki i ruszyć w daleką podróż do Afryki. Po latach z poruszeniem wspomina tę sytuację. - Dzień przed tym, jak Wilfredo wyjechał do narodowej szkoły siatkówki w Hawanie wyjechałem do Mali na misję. Byłem tam trenerem zapasów. Przez to w latach 2006-2009 nie uczestniczyłem w życiu sportowym mojego syna. Komunikowaliśmy się jedynie przez telefon i trochę rozmawialiśmy. Moja żona skupiła całą uwagę na Wilfredo. Ona kontaktowała się z nim znacznie częściej, widywała się z nim - powiedział o trudnych chwilach z rodzinnego życia pan Wilfredo Leon Hechavarria.
Wilfredo Leon w reprezentacji Polski. Tak zareagowali rodzice
Bolesne wspomnienia tylko scementowały więzy rodzinne. Rodzice Wilfredo Leona zgodnie podkreślili, że cieszą się z każdej decyzji syna i zawsze go wspierają. Tak było zarówno w przypadku odejścia z kadry Kuby, jak i dołączenia do drużyny narodowej Polski. - Dopiero kiedy wróciłem z Afryki zacząłem mocniej śledzić to, co Wilfredo robi na boisku. Z biegiem czasu zauważyłem, że syn dojrzał do pewnej decyzji. To była jego własna decyzja. My w końcu ją zaakceptowaliśmy, choć na początku miałem wątpliwości, czy to dobry pomysł, by mój syn odszedł z reprezentacji. Mama zawsze go popierała wiedząc o wszystkim, co działo się w zespole i jakie odczucia miał Wilfredo. Kiedy dowiedziałem się o tym, co skłoniło syna do odejścia z reprezentacji, wsparłem go w stu procentach. Staliśmy z żoną murem za synem - zaznaczył wyraźnie tata sportowca.
- W żadnym momencie nie mieliśmy wątpliwości, jeśli chodzi o wybór Polski przez Wilfredo. Jesteśmy dumni i szczęśliwi, że nasz syn gra w biało-czerwonych barwach - dodali zgodnie doświadczeni małżonkowie.