- W środę rozpoczyna się zgrupowanie kadry w Bełchatowie, wszystkich zawodników będzie miał Pan do dyspozycji już jutro?
- Daniel Castellani: Marcin Możdżonek po powrocie z Kataru trochę się rozchorował. Ma gorączkę, nie czuje się najlepiej, więc nie wiadomo czy uda mu się jutro dotrzeć do Bełchatowa. Może mieć więc jeden czy dwa dni opóźnienia. Powiedziałem mu, że najważniejsze jest, żeby doszedł do siebie. Piotrek Gruszka także dojedzie do nas dopiero w czwartek.
- Czy Piotrek jest w pełni sił?
- Sprawa Piotra jest jeszcze otwarta. Nie jest on do końca wyleczony po kontuzji, jakiej klika tygodni temu doznał w meczu ligowym. Po przyjeździe do Bełchatowa Piotrek zostanie zbadany przez naszego lekarza, wówczas zdecydujemy czy będzie w stanie wziąć udział w Pucharze Wielkich Mistrzów.
- Jeśli okaże się, że nie, powołanie otrzyma ktoś inny?
- W takiej sytuacji być może wezmę do Japonii Marcina Wikę.
- W czternastce powołanych na turniej w Japonii nie było tylko jednego mistrza Europy – Pawła Zagumnego, dlaczego?
- Rozmawiałem z Pawłem jakiś miesiąc temu i wspólnie doszliśmy do wniosku, że nie jest to na tyle ważny turniej, by musiał koniecznie wziąć w nim udział. Wiadomo, że "Guma" jest podatny na kontuzje, więc musi uważać na swoje zdrowie i być ostrożnym. Poza tym, jego żona jest w ciąży, więc Paweł ma sporo ważnych zajęć. Postanowiłem więc dać mu trochę odpocząć.
- Na Puchar Wielkich Mistrzów poleci więc Paweł Woicki i Grzegorz Łomacz. To Woicki jest mistrzem Europy, w Japonii będzie zatem pierwszym rozgrywającym?
- Niekoniecznie, trudno mi to jeszcze określić. Na zgrupowaniu w Bełchatowie sprawdzę formę obu tych zawodników i potem o tym zdecyduję. Zarówno Paweł jak i Grzegorz grają bardzo dobrze w meczach ligowych i prezentują wysoki poziom. Dlatego i jeden i drugi mają równe szanse do tego, by wyjść na boisko w pierwszej szóstce.
- Jakie są cele reprezentacji Polski na tym turnieju, czy jesteśmy wreszcie w stanie pokonać wielką Brazylię?
- Brazylia jest najlepsza na świecie i to nie przez jeden czy dwa sezony, ale od dawien dawna. Będzie trudno ją pokonać, ale spróbujemy. Proszę jednak pamiętać, że Brazylijczycy nie grają jeszcze ligi, rozpoczną ją w grudniu, reprezentacja miała więc odpowiednią ilość czasu, by przygotować się do Pucharu Wielkich Mistrzów. My już od kilku tygodni mamy rozgrywki PlusLigi i zawodnicy nie mogli wcześniej skupić się na reprezentacji, dopiero teraz mamy możliwość się spotkać. Mam jednak nadzieję, że te kilka dni wystarczą, by złapać odpowiedni rytm. Recepta na pokonanie Canarinhos? Przede wszystkim lepsza gra taktyczna i techniczna, bo jeśli chodzi o mentalność – u moich zawodników nie ma z tym żadnych problemów. Brazylia to drużyna, która praktycznie nie ma słabych punktów, gra bardzo dobrze w każdym elemencie i żeby ją pokonać, trzeba wspiąć się na wyżyny swoich możliwości.
- Która z drużyn, oprócz Brazylii, wydaje się być najgroźniejsza?
- Kuba. To mocna drużyna, która również nie gra jeszcze ligi i myślę, że będzie to trudny rywal. Nie możemy jednak lekceważyć pozostałych zespołów i w każdym spotkaniu trzeba być czujnym. Mieliśmy w Katarze doskonały przykład tego, że wszystko jest możliwe. Taki niby niepozorny irański zespół potrafił pokonać faworyzowane drużyny rosyjskie czy brazylijskie. To daje do myślenia i tylko potwierdza, że w każdym meczu trzeba być mocno skoncentrowanym.
- Puchar Wielkich Mistrzów to turniej, który nie daje punktów w rankingu FIVB, dzięki temu nie będzie zbyt dużej presji i gra będzie bardziej swobodna?
- Wiadomo, że to nie to samo co mistrzostwa świata czy Europy, ale jak już się jest na boisku, to nieważne jaka ranga turnieju, chęć zwycięstwa jest zawsze i do tego będziemy dążyć. Poza tym, co bardzo istotne, turniej ten jest kontynuacją idei rozwoju młodych zawodników.
Rozmawiała: Aneta Stożek