Tak naprawdę to spotkanie nie miało znaczenia, bo i tak nie zaliczałoby się Polakom do bilansu w II fazie MŚ. Nikt jednak nie spodziewał się, że nawet grając drugim składem, będziemy mieli problemy z outsiderem grupy A. Na mecz z Afrykanami trener Stéphane Antiga (38 l.) przemeblował drużynę. Do składu wrócił wyczekiwany przez kibiców libero Krzysztof Ignaczak (36 l.), który nie daje sobie jednak większych szans na to, by w kolejnych starciach częściej pojawiać się na boisku. - Ja już chyba mam za sobą swoje pięć minut w mistrzostwach - przyznał "Igła", który wie, dlaczego mieliśmy takie problemy z Kamerunem.
Apel Szymona Majewskiego: Słoneczko Polsatu, nie koduj mistrzostw [WIDEO]
- Na takie mecze nie ma takiej napinki jak na te najważniejsze - uważa nasz libero. - Gdybyśmy nawet przegrali, to nic by się nie stało. Kamerun przez pierwsze dwa sety popełnił o wiele mniej błędów, niż się spodziewaliśmy. Najważniejsze, że zwarliśmy pośladki i zrobiliśmy ostatecznie to, co trzeba - tłumaczy "Igła". Po pierwszym secie Kameruńczycy cieszyli się nie tylko dlatego, że odnieśli niespodziewany sukces. Ich niemiecki trener Peter Nonnenbroich (57 l.) obiecał im piwo za urwanie partii faworytowi. - To już teraz wiem, dlaczego tak się zmotywowali na mecz z nami - śmieje się Ignaczak. - Dotrzymam obietnicy, ale dopiero jak wrócimy do domu. Myślę, że uraczę ich niemieckim piwem - powiedział nam z uśmiechem szkoleniowiec Kamerunu.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail