W pierwszym dniu imprezy polscy siatkarze, podobnie jak przed rokiem, wyeliminowali Canarinhos z turnieju finałowego Ligi Narodów, pokonując ich w ćwierćfinale w Atlas Arenie 3:1. Po pierwszym słabym secie gospodarze pozbierali się i później momentami wykazywali zdecydowaną wyższość nad renomowanym przeciwnikiem.
Włosi mieli Francuzów na widelcu
W walce o to, kto stanie naprzeciwko reprezentacji Polski, Włosi niespodziewanie od początku narzucili warunki doświadczonym, grającym w pełnym składzie mistrzom olimpijskim. Pierwszego seta wygrali z Francuzami pewnie, do 19. potem było więcej walki, ale spotkanie mogło się skończyć nawet wygraną Italii w czterech partiach. Stracili jednak prowadzenie i faworyt doprowadził do tie-breaka. W piątym secie na początku Włosi wyprowadzili kilka mocnych ciosów i wygrywali już 4:0 po świetnych akcjach sytuacyjnych. Potem było 7:4, ale za chwilę już 7:9, bo Francuzi zaczęli prezentować doskonałą obronę i zabójcze kontry.
Gra się wyrównała, emocje rosły. Włosi nie zamierzali ustąpić pola, ale faktem jest, że Francuzi musieli się wznieść na wyżyny, by uporać się z drugą (w praktyce) reprezentacją Włoch. Kluczowe punkty zdobywał atakujący Jean Patry, doskonale znany polskim kibicom ze zdobycia mistrzostwa Polski z Jastrzębskim Węglem w ubiegłym sezonie.
Polskich siatkarzy może cieszyć to, że Francuzi musieli się męczyć przez pięć setów i na odpoczynek przed półfinałem będą mieli niespełna dobę. Biało-Czerwoni w piątek tylko trenowali. W tym sezonie Polacy nie grali z Francuzami w LN. W ubiegłym roku pokonali ich 3:1.
W sobotę 29 czerwca nasi zawodnicy rozegrają z Francją pierwsze starcie półfinałowe, czyli to zaplanowane na godz. 17.00. To tradycyjna praktyka gospodarza turnieju. – Poprosiłem o to, żeby mieć więcej czasu przed niedzielnym meczem – potwierdził „SE” trener Nikola Grbić. W drugim półfinale Japonia zmierzy się z lepszym z pary Słowenia – Argentyna.