– Nie wiem czy niektórzy z waszych graczy dostaną czas na odpoczynek, ale patrząc na tę chwilę to najsilniejsza ekipa w Rimini – mówi Aleksandar Atanasijević, atakujący PGE Skry, który w Lidze Narodów będzie walczył z reprezentacją Serbii. Atanasijević zapewnia, że nie ma śladu po jego problemach zdrowotnych, które sprawiły mu problemy w poprzednim sezonie w Italii. Wtedy grał jeszcze w Perugii, ale ówczesny jej trener Vital Heynen nie wystawiał go do składu, uważając, że po urazie nie doszedł do pełni formy. Serbski bombardier udowodnił, już po zwolnieniu Belga, że nadal ma czym zaimponować na boisku. Krótko potem ogłosił podpisanie kontraktu w Bełchatowie.
Vital Heynen: Zakwaterowanie nas na piętrze z Iranem to proszenie się o kłopoty
Atanasijević kontra Heynen
– Nie mam najmniejszych problemów ze zdrowiem, co dla siatkarza jest najważniejszą rzeczą. Mogę grać bez bólu. Wielu dziennikarzy mówi o moich sprawach zdrowotnych, ale ja przeżywam mój najlepszy okres – zapewnia Atanasijević, który w meczu przeciwko Polsce będzie chciał pewnie coś udowodnić naszemu selekcjonerowi. Nie jest tajemnicą, że atmosfera między Heynenem a Aleksem nie była najlepsza.
Serbia nie jedzie na igrzyska
Serbia, choć jest aktualnym mistrzem Europy, nie zakwalifikowała się do igrzysk w Tokio. W tym sezonie jej imprezą docelową są więc mistrzostwa Europy rozgrywane we wrześniu w czterech krajach, w tym w Polsce. Elementem przygotowań jest Liga Narodów. – Sporo trenowaliśmy, dawaliśmy z siebie wszystko, by być w jak najlepszej formie, jak to możliwe. Nie możemy się doczekać startu turnieju. Mamy tylko dwa turnieje podczas tego sezonu reprezentacyjnego. Chcemy dawać z siebie wszystko w każdym meczu. Nie myliśmy o celach, ale chcemy prezentować się dobrze z dnia na dzień – podkreślił popularny „Bata”.