W ostatnim czasie Jastrzębski Węgiel musiał odizolować graczy, po stwierdzeniu przypadków zakażenia. Wydawało się, że pomału wracają do zdrowia i ze uda się zebrać zespół na wyjazd do Niemiec. Klub powiadomił jednak, że właśnie z powodu koronawirusa i jego następstw skład został zdekompletowany i nie ma możliwości, by wziąć udział w zawodach w Berlinie. Bezpośrednim powodem jest wynik ostatniego, piątkowego testu siatkarzy, który przyniósł trzy przypadki pozytywne. To było badanie obowiązkowe, przed każdym występem w zawodach rangi europejskiej, które zleca Europejska Konfederacja Siatkówki (CEV).
Rozgrywający kadry siatkarzy Grzegorz Łomacz zasłabł w czasie meczu ligowego
Jastrzębski Węgiel wydał komunikat: „W piątek 4 listopada wszyscy zawodnicy oraz członkowie sztabu szkoleniowego Jastrzębskiego Węgla zostali poddani testom RT-PCR na obecność wirusa SARS-CoV-2, zgodnie z procedurą Europejskiej Konfederacji Siatkówki CEV obowiązującą przed każdym z turniejów Ligi Mistrzów organizowanym w obecnej edycji tych rozgrywek. Otrzymane wyniki badań w przypadku trzech zawodników dały rezultat pozytywny.
Ponadto, jeden z siatkarzy, który 2 grudnia powrócił do treningów po przebyciu zakażenia, w czasie jednego z treningów zgłosił sztabowi szkoleniowemu kłopoty z ustabilizowaniem tętna, które pojawiły się u niego po lekkim wysiłku. Zarówno ta osoba, jak i pozostali „ozdrowieńcy” przejdą dodatkowe badania krwi, klatki piersiowej oraz test wysiłkowy. Co więcej, wskazane wyżej sytuacje dotyczą zawodników występujących na tej samej pozycji na boisku. W przypadku innej z formacji w zespole, od powrotu z kwarantanny tylko jeden zawodnik brał udział we wszystkich treningach. To powoduje, iż w chwili obecnej zespół jest zdekompletowany.
Wobec powyższego, dzisiaj w Klubie zapadła decyzja o rezygnacji z wyjazdu na turniej 4. rundy Ligi Mistrzów do Berlina. Jakie będą jej dalsze konsekwencje? O tym zdecyduje europejska centrala siatkarska” – tyle oświadczenie klubu z Jastrzębia.
Polska najważniejszą areną mistrzostw Europy siatkarzy 2021. Znamy miasta-gospodarzy
– To bardzo trudna decyzja, ale jedyna, jaką w obecnej sytuacji mogłem podjąć – komentuje prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol. – Najważniejsze jest zdrowie zawodników i sztabu szkoleniowego. Nie mogę ryzykować zdrowiem naszego zespołu oraz innych osób, z którymi nasz zespół miałby kontakt w najbliższych dniach. Czyniłem nieustanne starania, by zespół Jastrzębskiego Węgla miał możliwość udziału w obecnej edycji LM i to się udało osiągnąć. Teraz, kiedy po żmudnych kwalifikacjach awansowaliśmy do tych rozgrywek, musimy zrezygnować z pierwszego turnieju czwartej rundy Ligi Mistrzów w Berlinie. Wielka szkoda, ale wierzę, że nasz zespół w możliwie krótkim czasie odzyska zdrowie i pełną gotowość do dalszej gry.
– Jeszcze przed piątkowymi testami wyjazd do Berlina jawił się jako niezwykle wymagający, biorąc pod uwagę trudy zarządzania zawodnikami powracającymi po covidzie oraz kontuzjami w zespole. Jeśli do tego dodamy trzy przypadki pozytywnych testów na koronawirusa, to mamy obraz bardzo wąskiej liczby graczy będących do dyspozycji w trzech meczach turnieju w ciągu trzech dni. A to już może być niebezpieczne dla zdrowia i kondycji fizycznej zawodników. Uczestnictwo w berlińskim turnieju było dla nas zaszczytem i jest rozczarowującym fakt, że nie możemy wziąć w nim udziału. Ale niemożność wystawienia drużyny jest równoznaczna z tym, że nie możemy pojechać do Berlina i rywalizować na poziomie, którego wymaga się od uczestników Ligi Mistrzów – dodał Luke Reynolds, trener Jastrzębskiego Węgla.