- Chciałbym mówić po polsku jak najwięcej. Będę próbować, czasami pewnie będzie trudniej. Nie mogłem się już doczekać rozpoczęcia pracy i cieszę się, że ruszyliśmy - powiedział Francuz po pierwszym spotkaniu z kadrowiczami, z którymi porozumiewał się bez tłumacza lub używania innego języka. To dobry prognostyk na dalszą część trudnego i długiego sezonu, jaki czeka reprezentację Polski w 2014 roku. Pozytywy widzi też jeden z poprzedników Antigi.
- Nikt nie oczekuje od niego literackiej polszczyzny, od tego są pisarze - zwraca uwagę były trener reprezentacji Polski Waldemar Wspaniały (68 l.) w rozmowie z "SE". - Język siatkarski jest prosty. Stephane ma krótko i zwięźle przekazywać uwagi, a z tym da sobie radę bez problemu. To bezcenne dla złapania właściwego kontaktu z podopiecznymi. Tak buduje się zaufanie. A Antidze będzie o tyle łatwiej, że lata spędził z graczami w szatni jako ich kolega. Nie musi nic kombinować, bawić się w skomplikowane wywody.
Przeczytaj: Jerzy Dudek: Polityka? Nigdy nie mów nigdy [WYWIAD]
Ostatnim trenerem drużyny narodowej, z którym zawodnicy mogli porozumieć się w swoim języku, był Stanisław Gościniak (70 l.), opiekun reprezentacji do 2004 r. Potem nastała era trzech obcokrajowców, z których żaden nie nauczył się polskiego, Argentyńczyków Raula Lozano i Daniela Castellaniego i Włocha Andrei Anastasiego.
- Lozano obiecywał, że w pół roku będzie mówił po polsku - przypomina Wspaniały. - Ale nic z tego nie wyszło przez 4 lata, potrafił tylko rzucać naszymi przekleństwami. Castellani pracował u nas długo zanim objął kadrę, ale też nie mówił po polsku, podobnie jak Anastasi, który używał tylko angielskiego.
Reprezentacja przebywa w Spale do końca tygodnia. Po drodze rozegra dwa zamknięte sparingi z Finlandią. W przyszły poniedziałek siatkarze będą już we Wrocławiu, gdzie 16 maja rozegrają z Łotwą pierwszy mecz kwalifikacji ME.