– Chłopaki z Jastrzębia pokazują, ze nie muszę im dawać żadnych rad w tym sezonie – śmieje się Kaczmarek. – Świetnie grają, są znakomitym kolektywem, będą faworytami, choćby patrząc na to jak wyglądało Trentino w ostatnich meczach z Mediolanem (przegrali walkę o 3. m. Serie A – red.) czy z Monzą (w półfinale Itas prowadził 2–0, by ulec 2–3 – red.). Nie wiem też, czy dojdzie do zdrowia przyjmujący Daniele Lavia, bo to ważna postać w tej drużynie. Jastrzębianie są zdecydowanymi faworytami i jestem wręcz przekonany, że po raz czwarty z rzędu złoty medal przyjedzie do Polski.
Złoto było dla mnie w sferze marzeń
Kaczmarek nie ukrywa, że w najśmielszych snach nie spodziewał się kiedyś, że dojdzie do sytuacji, w której polski klub czwarty raz z kolei będzie walczył o złoto Ligi Mistrzów, po trzech poprzednich wygranych finałach oraz że będzie szansa na komplet męskich pucharów europejskich dla ekip PlusLigi.
– Kiedyś podziwiałem jak Wilfredo Leon wygrywał z Zenitem Kazań seryjnie Ligę Mistrzów i było to dla mnie coś niesamowitego – wspomina Kaczmarek. – Kiedy grałem pierwszy sezon w Zaksie, widziałem triumf finałowy Lube Civitanova i to jak Cwetan Sokołow po ostatnim zdobytym punkcie pobiegł do synków, wziął ich na boisko, wyściskał i popłakał się. To było dla mnie jak coś w sferze marzeń, bardzo odległe – dodaje siatkarz, który już dwa lata po opisanej sytuacji pierwszy raz odbierał złoty medal LM po zwycięstwie finałowym nad Itasem.
I to właśnie Kaczmarek skończył wtedy mecz asem serwisowym. Później z Zaksą wygrywał jeszcze w 2022 i 2023 r. – Ostatnie lata pokazały, że nasz poziom rozgrywek klubowych poszedł w górę tak, że marzenia niespełnialne stały się codziennością – podkreśla „Zwierzu”, przypominając mimo wszystko, że jednodniowy finał to inna historia. Rok temu Zaksa, pognębiona w PlusLidze w finałowej rozgrywce właśnie przez jastrzębian, zemściła się na nich kilkanaście dni później w finale LM w Turynie.
– To tylko jeden mecz, każdy finał rządzi się własnymi prawami. Trentino ma doświadczonych zawodników, którzy już walczyli na tym poziomie – ocenia Kaczmarek. – Obiektywnie patrząc, uważam jednak, że Jastrzębie gra lepszą siatkówkę na przestrzeni ostatnich tygodni. Nie wydaje mi się, żeby w ciągu tygodnia od ostatnich meczów obu zespołów stało się coś radykalnego.
– Jeśli chodzi o zespołowość, siłę kolektywu, to moim zdaniem przewaga jest po stronie Jastrzębskiego Węgla – dodaje. – Grają świetnie w systemie blok–obrona. A nie ukrywajmy, Trentino nie gra jakiejś wyszukanej siatkówki na zasadzie wrzutka z trzeciego metra do Podrascanina, tylko prostą lewo–prawo. Wiadomo, że jak przyjęcie jest perfekcyjnie, zagrają środkami. Jeśli o ten aspekt chodzi, to Itas jest drużyną, która będzie „leżała” Jastrzębiu – podsumowuje Łukasz Kaczmarek.