W Zaksie nikt nie widział zaraz po zakończeniu spotkania co dolega Kurkowi. „Będą badania, teraz nic nie wiemy” – brzmiała najczęściej słyszana odpowiedź członków sztabu. Kurka uderzyła piłka w głowę, najprawdopodobniej w okolice oka. Bartosz od razu zasygnalizował zmianę. Potem musiał się udać na badania.
Dwa rykoszety piłki i kontuzja Kurka
To był bardzo nieszczęśliwy splot okoliczności. W połowie pierwszego seta z lewego skrzydła po dużym skosie zaatakował przyjmujący PGE Projektu Warszawa Artur Szalpuk. Silnie bita piłka wpadła z impetem w parkiet, po czym rykoszet trafił w kolano libero kędzierzynian Erika Shojiego, a dopiero po odbiciu od nogi Amerykanina piłka uderzyła Kurka w głowę. Przez dłuższą chwilę kapitan reprezentacji Polski nie wstawał z klęczek, wyraźnie odczuł uderzenie. Siła ataku musiała być wyjątkowo duża, skoro nawet po dwóch odbiciach piłka wyrządziła krzywdę siatkarzowi Zaksy.
Kontuzja Bartosza Kurka już w pierwszym meczu PlusLigi!
Szalpuk, chociaż był to czysty zbieg okoliczności, przejął się tym, że to po jego zbiciu doszło do całego nieszczęśliwego zamieszania. Zanim komentował przebieg meczu, od razu wspomniał o Kurku.
– Mam nadzieję, że Bartkowi nic nie jest. Życzę mu zdrowia, bo wyglądało to mało przyjemnie. Przyznam, że pierwszy raz widziałem, żeby komuś piłka coś zrobiła z okiem, jeszcze po moim ataku... Mam nadzieję, że nic poważniejszego się nie stało – opowiedział po meczu gracz PGE Projektu.
Na temat samego meczu, w którym po zejściu Kurka Zaksie nieco spadł impet gry, Szalpuk mówił krótko: – Nie było ani szybko, ani przyjemnie. Na pewno mamy jeszcze rezerwy. Jednak pokazaliśmy dojrzałość drużyny i to, że nawet kiedy nie gramy wybitnej siatkówki, to końcówki partii potrafimy rozstrzygnąć na naszą korzyść – podsumował „Szalupa”.