Ferdinando De Giorgi i polscy siatkarze nie potrafili stworzyć tego, co nie tak dawno udało się zbudować Stephane'owi Antidze. Reprezentacja Polski zawiodła zarówno w Lidze Światowej (ósme miejsce na dwanaście zespołów), jak i w rozgrywanych na własnym terenie mistrzostwach Europy (dziesiąte miejsce na szesnaście drużyn). Umiejętności komunikacyjne i trenerskie włoskiego szkoleniowca stanęły pod ogromnym znakiem zapytania i w środę 20 września Polski Związek Piłki Siatkowej postanowił zakończyć z nim współpracę.
Kontrakt De Giorgiego został jednak podpisany w formule 2+2. Oznacza to, że PZPS mógłby bezkarnie zerwać umowę dopiero po dwóch latach pracy, czyli po mistrzostwach świata w 2018 roku. Przedwczesne zwolnienie wiąże się z koniecznością wypłacenia odszkodowania równego co najmniej dwunastu pensji Włocha. To prawdopodobnie... sto dwadzieścia tysięcy euro, bowiem mówi się, że trener zarabiał dziesięć tysięcy euro miesięcznie.
To nie koniec możliwych kosztów PZPS-u. Do rzekomych stu dwudziestu tysięcy euro zwolniony trener może również domagać się... premii za wyniki, lecz nie mówimy tu o sukcesach pod jego wodzą, bowiem ich nie było. Premia za wyniki dotyczy ewentualnych osiągnięć w przyszłym sezonie, których jak wiadomo już nie będzie.
Reprezentacja Polski w siatkówce bez trenera! Ferdinando De Giorgi ZWOLNIONY