Od samego początku bój o pierwsze miejsce toczył się pomiędzy Hamiltonem i Raikkonenem. Wydawało się, że Fin pewnie wygra na torze w Spa. Końcówka okazała się jednak bardzo dramatyczna. Zaczął padać deszcz. Hamilton dopadł Raikkonena i go wyprzedził, ale po kilku okrążeniach na czoło wyścigu znów powrócił kierowca Ferrari. Miał jednak problemy na torze z powodu ślizgającego się bolidu. Wykorzystał to brytyjski kierowca, który przesunął się na pierwsze miejsce. Raikkonen próbował jeszcze dogonić kierowcę McLarena, ale stracił zimną krew, wpadł w poślizg i rozbił się o bandę.
Chociaż to Lewis Hamilton przekroczyl linię mety jako pierwszy, po proteście Ferrari sędziowie uznali, że Brytyjczyk walczył z Finem nieprzepisowo (chodziło o wyprzedzanie, kiedy kierowca McLarena ściął szykanę). Dostał 25 - sekundową karę, co spowodowało, że to Felipe Massa mógł cieszyć się z 10 punktów, a drugi był Nick Heidfeld. Hamilton znalazł się na trzeciej pozycji.
Kubica cały wyścig jechał dość równo. Przez weekend miał problem z ustawieniami bolidu, ale w samym wyścigu nie wyglądało to najgorzej. Tradycyjnie już były kłopoty z mocą, co łatwo było zauważyć na pojedynku Polaka z Sebastianem Burdais. Kierowca Toro Rosso był zdecydowanie szybszy. Wartro dodać, że Robert mógł zająć wyższe miejsce, ale błąd na drugim zjeździe do alei serwisowej fatalny błąd popełnili mechanicy BMW. W rezultacie postój Kubicy trwał ponad 12 sekund.
Pozytywnie wypadł Nick Heidfeld. Kiedy w końcówce zaczął padać deszcz, BMW Sauber zdecydowało się na zmianę opon. To bardzo pomogło Niemcowi, który "połykał" rywala za rywalem i ostatecznie przekroczył linię mety jako trzeci (ostatecznie drugie miejsce po karze dla Hamiltona).
W klasyfikacji generalnej mistrzostw świata prowadzi Lewis Hamilton. Ma 76
punktów i o dwa wyprzedza Felipe Massę. Robert Kubica awansował na
trzecie miejsce, wyprzedzając Kimiego Raikkonena.
Kolejny wyścig we Włoszech (Monza) za tydzień.