Właściciel stajni McLarena podarował swojemu ulubionemu kierowcy sportowy samochód McLaren F1, który w salonie kosztuje...2,5 mln euro. Lewis był zachwycony.
Hamilton do tej pory na prywatny użytek eksploatował Mercedeasa CLK 63 AMG, którego kupił w Szwajcarii i osobiście odprowadził do Anglii by był pod ręką. McLaren jest jednak od tamtej "bryki" lepszy i wszystko wskazuje, że "merc" będzie odtąd rdzewiał w garażu. Nie pozbawiony dodatkowego smaczku jest fakt, iż nowy, pomarańczowy pojazd ma silnik...BMW.
Ciekawe tylko ile mandatów zapłaci w tym roku Hamilton. W ubiegłym jazda po szosie 196 km/h tam gdzie wolno 130 km/h kosztowała go 578 euro. No cóż, dla niego to grosze...