Hamilton: Kubica będzie mistrzem!

2008-11-10 7:13

Jako jedyni w Polsce rozmawiamy z Lewisem Hamiltonem (23 l.), najsłynniejszym sportowcem świata.

Świeżo upieczony mistrz świata Lewis Hamilton (23 l.) wciąż nie może uwierzyć w swój sukces. Brytyjczyk zapewnił nas: Robert Kubica (24 l.) będzie w przyszłości najlepszy!

„Super Express”: – Jak to jest być mistrzem świata?

Lewis Hamilton: – Wciąż to do mnie nie dociera. Budzisz się i mówisz do siebie „Jesteś mistrzem świata”. Uwierzcie mi, to niesamowite uczucie. Nie wiem, jakie inne dwa słowa mogłyby to określić.

– Co czułeś na ostatnich okrążeniach podczas Grand Prix Brazylii?

– To było straszne, najgorsze uczucie w moim życiu. Zajmowałem czwarte miejsce, a dla mnie to nienormalna sytuacja. Jestem typem kierowcy atakującego, więc kombinowałem, czy nie byłoby lepiej przesunąć się na trzecią pozycję. Wolałem jednak nie przeholować. Nagle zaczęły się kłopoty z oponami. Vettel mnie naciskał. A później zaczął padać ten przeklęty deszcz. Sebastian był bardzo szybki, nie mogłem utrzymać go za sobą. Później omal nie wypadłem z trasy. Było coraz gorzej. Czułem, że mistrzostwo wymyka się z moich rąk. Musiałem awansować jedno miejsce wyżej, aby zdobyć tytuł. Serce miałem w gardle. Jak się okazało, deszcz mi jednak pomógł. Inni też mieli kłopoty i cudem udało mi się wyprzedzić Glocka na ostatnim zakręcie. To było szalone!

– Wiedziałeś, że Glock był piąty, kiedy go wyprzedzałeś?

– Kiedy zobaczyłem, że mogę go dogonić, czekałem na to, że ktoś podpowie mi coś przez radio. Ale radio milczało. Byłem kompletnie zestresowany, totalnie straciłem wątek. Jechałem na krawędzi. Wstrzymałem oddech. Wyprzedziłem Glocka, ale wciąż nie byłem pewien, czy jestem mistrzem świata. Czekałem na informację przez radio. „Proszę, powiedzcie, że jestem mistrzem” – myślałem. Dopiero po kilkuset metrach wreszcie usłyszałem te słowa. Uszło wtedy ze mnie powietrze i ogarnęła mnie euforia.

– Miałeś czas pomyśleć o tym, co by się stało, gdyby nie udało się na ostatnim okrążeniu wyprzedzić Timo Glocka i mistrzostwo by przepadło?

– Myślałem o tym na ostatnich dwóch okrążeniach, dlatego nie chcę już do tego wracać, bo to był najgorszy koszmar (śmiech). Nie wiedziałem, co mam robić. Byłem zupełnie zestresowany. Mówi się, że to kibice bardziej niż kierowcy stresują się podczas Grand Prix. No cóż, na ostatnich dwóch okrążeniach byłem więc kibicem.

– Od Grand Prix Brazylii minęło już trochę czasu? Jak się teraz czujesz?

– Wciąż jestem zaszokowany. Czuję się tak, jakbym dopiero wysiadł z bolidu. Jestem bardzo wzruszony. Pracowałem na ten sukces wiele lat. Cieszę się, że sprawiłem tylu osobom ogromną przyjemność. Jestem przytłoczony tym, co się teraz wokół mnie dzieje.

– Wiesz, że jesteś teraz globalną supergwiazdą...

– Czuję się, jakby to był pierwszy dzień mojego życia, nowy rozdział, po którym nie wiem, czego się spodziewać. Spodziewam się ogromnego zainteresowania moją osobą. Mam zamiar być jak najbliżej mojej rodziny i przyszykować się do nowego sezonu. Mam 22 tygodnie do pierwszego wyścigu. Chcę teraz znaleźć trochę czasu dla bliskich i delektować się sukcesem. Myślę, że na to zasłużyłem.

– Media elektryzuje twój związek z Nicole Scherzinger.

– Nicole to najpiękniejsza dziewczyna na świecie. Jestem prawdziwym szczęściarzem. Ona jest świetna, sprawia, że woda sodowa nie uderzyła mi do głowy. Jesteśmy do siebie bardzo podobni. Czujemy się ze sobą bardzo dobrze. Cieszę się, że mogłem zabrać ją do mojego domu. Zjedliśmy z rodziną wspaniałą kolację. Moja macocha Linda robi najlepszego pieczonego kurczaka na świecie. Później zabrałem ją do kina na nowego Jamesa Bonda. Jedliśmy popcorn, relaksowaliśmy się. Było po prostu cool. Pokazałem jej też miejsca, w których dorastałem – szkołę, plac zabaw.  Cieszę się, że zobaczyła moje rodzinne strony. Chcę teraz spędzić z nią jak najwięcej czasu.

– Lubisz wracać do rodzinnego Stevenage?

– Uwielbiam. Czuję się tu, jakbym wciąż był zwykłym nastolatkiem. Idę coś zjeść do Nando’s lub Aromy (meksykańska i chińska restauracja – przyp. red.). Oczywiście mam tu mnóstwo fanów. Już od startów w GP 2 bardzo mnie tu wszyscy wspierali. Cieszę się, że też rodacy tak mocno we mnie wierzyli. Starałem się wykonać jak najlepszą robotę. Dzięki zespołowi i rodzinie, która jeździła ze mną po całym świecie, udało się uszczęśliwić tysiące ludzi.

– Masz szansę zostać pierwszym sportowcem miliarderem. Jak się z tym czujesz?

– A co ja bym zrobił z miliardem funtów na koncie? Po prostu jestem zadowolony, że jeżdżę w McLarenie. Oni mają najbardziej odjechany samochód świata (McLaren F1 LM – przyp. red.). I w dodatku nie muszę za niego płacić. Wystarczy wygrać trzy mistrzostwa i dostanę go od szefa za darmo!

– Jak byś porównał końcówkę sezonu 2007 i 2008?

– Po zakończeniu sezonu 2007 byłem bardzo zmęczony. Było mi ciężko pokazać światu, że jestem na tyle silny, aby się przełamać i zdobyć mistrzostwo w przyszłym sezonie. Na szczęście wszyscy mnie mocno wspierali. Kiedy siedziałem na imprezie w Sao Paulo, przypomniałem sobie każdy szczegół sezonu 2007. Ucieszyłem się, że to tylko przeszłość. I pomyślałem „Jesteśmy mistrzami”. Wreszcie odetchnąłem po najdłuższym wyścigu w moim życiu.

– Co sądzisz o jeździe Roberta Kubicy w sezonie 2008?

– Wykonał kapitalną robotę. Robert jest kierowcą, dla którego od zawsze miałem ogromny szacunek. Uważam go za potencjalnego mistrza świata w przyszłości. Na naszej drodze do Formuły 1 stoczyliśmy ze sobą kilka zaciętych pojedynków. Na szczycie, czyli w Formule 1, nic się nie zmieniło. Wciąż zaciekle ze sobą walczymy. To szybki i bardzo zdeterminowany kierowca. Trzeba podkreślić, że jest bardzo fair, ale zawsze walczy o zwycięstwo – nie zważa na przeciwności losu. Myślę, że podobnie myśli o mnie. Nie widujemy się już tak często jak kiedyś, ale niestety tak to jest w tym biznesie. Cieszę się, że obaj dotarliśmy na sam szczyt. Jestem przekonany, że w przyszłym sezonie będzie jeszcze groźniejszym rywalem.

Już w środę w drugiej części wywiadu Lewis Hamilton  mówi o:
– nowym prezydencie USA Baracku Obamie
– swoim idolu Ayrtonie Sennie
– imprezowaniu
– pobiciu rekordu Michaela Schumachera
– przyszłym sezonie Formuły 1
– przyszłości w McLarenie

Najnowsze